W piątek na konferencji prasowej Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości, odniósł się do swojego zatrzymania przez policję oraz przebiegu posiedzenia komisji śledczej ds. Pegasusa. Ziobro postanowił skomentować sytuację, w której pojawił się w Sejmie, po tym jak komisja zakończyła obrady, oskarżając Donalda Tuska o strach przed jego obecnością.
Przebieg wydarzeń
Podczas konferencji Ziobro stwierdził, że Donald Tusk, nazywając go „miękiszonem” i „zgniecionym naleśnikiem”, wykazał się obawą, która skłoniła członków komisji do nagłego zakończenia spotkania. „Kiedy przyjechałem tutaj, najwyraźniej komisja oraz Tusk przestraszyli się na tyle, że nie byli w stanie kontynuować obrad” – podkreślił.
Były minister zaznaczył, że w związku z zaistniałą sytuacją nie mógł pojawić się przed „nielegalną komisją”. „Jako obywatel, prawnik i były minister sprawiedliwości, szanuję prawo, ale muszę podkreślić, że […] przerwałem rehabilitację, by stawić czoła tym pytaniom” – dodał.
Bezprecedensowe zarzuty
Ziobro przytoczył przypadek Sławomira Nowaka, który rzekomo został „złapany na gorącym uczynku” dzięki działaniom Pegasusa, a kwota oskarżeń o łapówki oscylowała w granicach siedmiu milionów złotych. Były minister zasugerował, że Tusk obawia się poruszenia tematu swojego „najbliższego przyjaciela od zegarków”. „Dlatego starano się zniszczyć ideę Pegasusa” – dodał, nawiązując do działań rządu Tuska.
Ziobro przedstawił również dziennikarzom orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które stwierdziło, że zakres działania komisji ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją. „Przybyłem tu, aby zdemaskować bezprawie rządu Donalda Tuska, który, ignorując postanowienia TK i Sądu Najwyższego, stosuje przemoc w dążeniu do swoich politycznych celów” – powiedział.
Zatrzymanie i reakcje
W piątek, po wywiadzie udzielonym dla TV Republika, policja zatrzymała Zbigniewa Ziobrę w Warszawie. Komisja śledcza ds. Pegasusa, podczas jego nieobecności, przegłosowała uchwałę o zastosowaniu 30-dniowej kary porządkowej. Po zakończeniu obrad Ziobro zjawił się w Sejmie, gdzie wskazywał na rzekome poszukiwania przez prezydium komisji pretekstu do szybkiego zakończenia spotkania. „Byłem w odpowiednim miejscu i czasie w Warszawie, a oni po prostu stchórzyli” – skomentował, obwiniając członków komisji o tchórzliwość.
Cała sytuacja nie tylko pokazuje napięcia polityczne związane z komisją ds. Pegasusa, ale także ujawnia emocjonalne starcia na najwyższych szczeblach władzy, gdzie słowa takie jak „bezprawie” i „strach” stają się narzędziem w rękach byłych ministrów przedstawiających swoje wersje wydarzeń. Jak dalej potoczy się ta sprawa? Czas pokaże.
Źródło/foto: Polsat News