Anna Maria Żukowska, posłanka Lewicy, wyraziła swoje niezadowolenie w mediach społecznościowych z braku dostępnych terminów u lekarza w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ). Zauważyła przy tym, że w przypadku wizyty prywatnej u tego samego specjalisty termin można było uzyskać dużo szybciej. Odpowiedzią na jej wpis był komentarz Naczelnej Izby Lekarskiej, która przypomniała, że to Ministerstwo Zdrowia, w którym Lewica ma swojego przedstawiciela, ustala limity przyjęć na dany rok.
POPRZEDNI TERMIN Z 2026 ROKU
W dalszej części swojego wpisu, Żukowska opisała sytuację, w której próbowała umówić siebie oraz córkę na densytometrię, czyli badanie rentgenowskie, w ramach NFZ. Ku jej zdziwieniu otrzymała termin dopiero na sierpień 2026 roku. Dodała, że korzystając z opcji prywatnej, mogłyby umówić się na wizytę już za tydzień, płacąc za badanie 100 zł.
Reakcja Naczelnej Izby Lekarskiej była szybka. Izba zauważyła, że braki w dostępnych terminach związane są z polityką finansową NFZ, której ustalenia w dużej mierze są w rękach rządzących. „Lekarz jest dostępny, gdyby tylko było właściwe finansowanie z NFZ, badanie mogłoby odbyć się o wiele wcześniej” — podkreślili przedstawiciele Izby.
POLITYCZNE DYLEMATY
Internauci w dyskusji przypomnieli, że Anna Maria Żukowska, wraz z klubem Lewicy, poprzednio głosowała za obniżeniem składki zdrowotnej. Czyżby zatem polityczne decyzje były przyczyną trudności, z jakimi boryka się system ochrony zdrowia? A może to tylko kolejny przykład ironii losu, zgodnie z którym, ci, którzy podejmują decyzje, często nie odczuwają ich skutków na własnej skórze?
To pytanie pozostaje otwarte, a każdy kolejny komentarz dotyczący stanu służby zdrowia tylko podsyca ogólnonarodową dyskusję na ten temat. Wydaje się, że kluczowe zmiany w zakresie ochrony zdrowia są niezbędne, a czas pokaże, czy obecni decydenci wezmą pod uwagę głos obywateli.
Źródło/foto: Onet.pl Przemysław Piątkowski / PAP