Rejs grozy to zaledwie jedno z wielu wspomnień, które przychodzą na myśl w kontekście dramatycznych wydarzeń września 1939 roku. Niemcy zbliżali się do Bordeaux, na pokładzie statku znajdowała się grupa Polaków bez żadnego uzbrojenia oraz zepsute radio, co uniemożliwiało wezwanie pomocy. Kapitan Zygmunt Góra opowiada, jak w ostatniej chwili profesor Estreicher złożył mu propozycję uratowania kilkudziesięciu skrzyń z Wawelu. W panicznym pośpiechu rozpoczęło się pakowanie. Misja miała na celu ocalenie polskich skarbów kultury, które dziś są warte setki milionów złotych.
KULTURA POLSKA W NIEBEZPIECZEŃSTWIE
W przeddzień II wojny światowej, dwadzieścia trzy najcenniejsze skarby polskiej kultury, w tym książki i rękopisy, zostały zabezpieczone przez dyrektora Biblioteki Narodowej w skarbcu Banku Gospodarstwa Krajowego w Warszawie. Niestety, długo nie mogły tam pozostać w spokoju.
Niedługo po zamknięciu skarbca skarby wyruszyły w niebezpieczną podróż, z której powróciły dopiero po dwudziestu latach. Działania mające na celu ewakuację skarbów narodowych podejmowali wybitne osobistości, w tym odważny weteran wojenny, historyk sztuki oraz kapitan żeglugi morskiej.
GRABIEŻ W POLSCE
Wrzesień 1939 roku przyniósł ze sobą kolejną falę niepokojów. Po zajęciu Polski przez Niemców, na terenie kraju zaczęły działać specjalne oddziały, których celem była kradzież dzieł kultury. Komando Paulsena szczególnie interesowało się jednym eksponatem – unikatowym egzemplarzem Biblii Gutenberga, który od wieków był przechowywany w małym miasteczku przy Tczewie.
3 września Niemcy zajęli Pelplin, rozpoczynając aresztowania. Esesmani przetrząsali średniowieczną katedrę oraz opactwo, przejmując osiemnaście skrzyń cennych dzieł sztuki. Na szczycie listy poszukiwanych znajdowała się Biblia Gutenberga, lecz tej w zagarniętym ładunku nie było.
ZABYTKI W BEZPIECZEŃSTWIE
Kilka tygodni przed tym wydarzeniem, ksiądz i konserwator sztuki, Antoni Liedtke, potajemnie wywiózł najcenniejszą pelplińską relikwię, a Biblia oraz inne skarby narodowe zostały ukryte w skarbcu Banku Gospodarstwa Krajowego. Gdy niemieckie czołgi podążały w kierunku stolicy, specjalny pociąg z depozytem wyruszył w drogę.
Pociąg podróżował przez trzy i pół dnia i cztery noce, wielokrotnie ostrzeliwany przez niemieckich lotników. Zaledwie jedna osoba została ranna, a transportowane skrzynie nie doznały żadnych uszkodzeń. W ten sposób skarby polskiej kultury przetrwały ewakuację w nienaruszonym stanie.
OSTATECZNY PLAN OCHRONY
We wrześniu 1939 roku prezes BGK, Roman Górecki, oraz wiceprezes Wiesław Domaniewski spotykają się w Kutach z ministrem skarbu, który zleca im zabezpieczenie najcenniejszych dzieł. Mimo że dyrektorzy postanowili się wycofać, Domaniewski podjął wyzwanie.
Nie jest wiele wiadomo o Wiesławie Domaniewskim, byłym bankierze, ale z dokumentów wynika, że był odważnym człowiekiem. W 1919 roku, podczas polsko-bolszewickiej wojny, wykazał się niezwykłą odwagą, za którą został odznaczony. Jego skromność nigdy nie pozwoliła mu na chwałę i uznanie za swoje czyny.
PUSTOSZĄCE PUŁAPKI I SPOTKANIA
W dniu 17 września, gdy na granicy polsko-rumuńskiej czekało ponad pięćdziesiąt tysięcy osób, w tym rząd i prezydent, Domaniewski musiał zrealizować plan ewakuacji. Przeżył chwilę grozy, gdy podczas noclegu próbowano zrabować bagaż, ale udało się to powstrzymać. Po dwóch dniach podróży marynarze dotarli do Paryża, gdzie skarby zostały bezpiecznie zdeponowane.
WALKA O DZIEDZICTWO NARODOWE
Po ataku Niemców na Holandię, władze emigracyjne postanowiły o kolejnym transportowaniu narodowych skarbów do bezpieczeństwa. Karol Estreicher był osobą odpowiedzialną za ich ewakuację, a trwały chaos skłonił go do sporządzania dzienników. Wrzesień 1940 roku był dla niego wyjątkowo trudny, ponieważ widział, jak klęska Francji jest nieuchronna.
Później, dzięki staraniom Witolda Małcużyńskiego, zabrano cenne depozyty, które wróciły do Polski po dwóch dekadach tułaczki. 4 lutego 1959 roku na dworcu w Warszawie powitano pociąg, który przyniósł skarby kultury sprzed lat. Wystawa, która miała miejsce w Muzeum Narodowym, przyciągnęła tłumy.
Smutny był brak Domaniewskiego wśród zwiedzających, gdyż w 1959 roku przebywał on w Stanach Zjednoczonych. Powrócił do ojczyzny dopiero po wielu latach, a jego powrotny bagaż był skromny. Cenne skarby kultury, które ocalił, wzbogaciły Polskę na zawsze.
Maciej Piwowarczuk – historyk, prezes Fundacji na rzecz Wielkich Historii.