W Ciechanowie, podczas spotkania wyborczego Karola Nawrockiego, miała miejsce sytuacja, która zaskoczyła wielu uczestników. Jeden z obecnych, proboszcz miejscowej parafii, najwyraźniej zapomniał o odrobinie miłosierdzia, sugerując kandydatowi na prezydenta, aby użył przemocy. „Radzę panu, żeby mu pan prawy prosty albo lewy wymierzył, jak go pan spotka” — stwierdził duchowny, odniesiony do potencjalnego starcia z jednym z krytyków Nawrockiego.
Słowa duchownego na wagę złota
Po oficjalnej części spotkania, w bardziej swobodnej atmosferze, uczestnicy mieli okazję zadawać pytania. Wśród nich znalazł się ksiądz Jan Jóźwiak, który od początku wyrażał uznanie dla kandydata. Dziękował Nawrockiemu za jego stanowisko w kwestii aborcji oraz zaczął udzielać rad dotyczących politycznych przeciwników. Swoje sugestie oparł na doświadczeniach bokserskich Nawrockiego, doradzając mu, jak mógłby sobie radzić z krytyką, zwłaszcza ze strony prof. Antoniego Dudka, który niedawno określił Nawrockiego mianem „jednego z bardziej niebezpiecznych ludzi w polskiej przestrzeni publicznej”.
Reakcja kandydata na prezydenta
Na te niecodzienne rady Nawrocki odpowiedział z wdzięcznością, wyrażając swoje uznanie dla zestawienia duchownego: „Bóg zapłać, księże dziekanie. Dziękuję za te słowa i za wsparcie”. Warto zastanowić się nad tym, czy takie wskazówki wypowiadane przez duchownego rzeczywiście wpisują się w tradycję abp. Jana Pawła II, czy raczej stają się kolejnym symptomem napięcia w polskiej debacie politycznej.
Co słychać w kraju?
W temacie krajowych wydarzeń nie brakuje sensacji. Głośno było ostatnio o tragicznej śmierci 30-latka w Warszawie, której przebieg choroby zdziwił lekarzy, a także o skandalu na mszy, w którym wierni postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Aż strach pomyśleć, co jeszcze przyniesie nam nadchodzący czas. Czy publiczne nawoływanie do przemocy ze strony duchownego to początek nowej ery w polskiej polityce? Dostrzeżemy to w najbliższej przyszłości.