Skandaliczne wydarzenia w Sandecji Nowy Sącz rozwinęły się podczas sobotniego meczu towarzyskiego z Resovią Rzeszów. W tym czasie do klubu wtargnęli zamaskowani kibice, atakując wiceprezesa Miłosza Jańczyka. Incydent ten może mieć poważne reperkusje dla drużyny, a prezes Tomasz Bałdys ujawnia, że niektórzy piłkarze myślą o opuszczeniu zespołu.
Incydent, który zszokował świat sportu
Niecodzienne zdarzenie miało miejsce w trakcie meczu, kiedy to napastnicy wtargnęli do budynku klubu i pobili Jańczyka. Rzekomo grozili także jednemu z piłkarzy obecnych w gabinecie, co wywołało prawdziwy szok wśród zarówno zawodników, jak i kibiców. Sprawą zajmuje się już policja oraz prokuratura, a przestępcom może grozić do trzech lat więzienia.
Historie z przeszłości
Tomasz Bałdys w rozmowie z „Faktem” wyjawił, że Jańczyk nie po raz pierwszy padł ofiarą agresywnych fanów. Prezes zaznaczył, że w ostatnich miesiącach trwa kampania nienawiści skierowana w stronę zarządu klubu. „Miłosz miał kilka nieprzyjemnych incydentów, podczas których był obrzucany różnymi przedmiotami i słyszał obelgi” – podkreślił Bałdys.
Kto stoi za tym chaosem?
Prezes zdradził, że zna osobę odpowiedzialną za hejt wobec klubu. „To osoba z kryminalną przeszłością, skazana za oszustwo. Jak taki człowiek może być obiektywny?” – zapytał retorycznie Bałdys. Dodał również, że kibice często nie podejmują próby dialogu, lecz zamiast tego bezkrytycznie przyjmują wszelkie informacje, co jest niepokojące.
Brak ochrony
W obliczu zaistniałej sytuacji, warto zastanowić się, dlaczego nie było ochrony w klubie. „To tylko mecz towarzyski, nikt się nie spodziewał takich wydarzeń” – wyjaśnił Bałdys. Na razie nie podjęto decyzji dotyczącej dodatkowej ochrony dla Jańczyka czy innych pracowników klubu, ale ewentualne kroki zostaną podjęte po dokładnej analizie sytuacji.
Czy Sandecja przetrwa w kryzysie?
Obecnie zespół Sandecji zajmuje pierwsze miejsce w grupie IV III Ligi, ale incydent ten może wpłynąć na morale drużyny. „Zawodnicy są zszokowani. Niektórzy zastanawiają się nad rozwiązaniem kontraktów. Jak takie zachowanie kibiców może pomóc w budowaniu atmosfery i walce o awans?” – powiedział Bałdys. Wygląda na to, że nie ma już miejsca na przeprosiny, a kibice powinni zdawać sobie sprawę, że taka sytuacja jest całkowicie niedopuszczalna.