Wygląda na to, że niektórzy kierowcy w Płocku nie potrafią się oprzeć pokusie szybkiej jazdy i ignorowania przepisów. Tak przynajmniej można wnioskować po zdarzeniu, które miało miejsce w minioną sobotę (28.09). Kierujący toyotą nie tylko przekroczył dozwoloną prędkość, ale również pozwolił sobie na ucieczkę przed policyjnym patrolem, co skończyło się dramatycznie.
Krewki Kierowca w Kłopotach
Na ulicy Łukasiewicza mężczyzna pedaliował z zawrotną prędkością 105 km/h. Zauważając radiowóz, od razu postanowił zawrócić, jednak funkcjonariusze nie zamierzali odpuścić. Po krótkim pościgu, mającym charakter “choćby nie wiem co, jechać muszę”, kierowca stracił panowanie nad pojazdem, uderzając najpierw w budynek, a chwilę później w latarnię. Aż trudno uwierzyć, że ten kuriozalny wyścig mógł zakończyć się znacznie gorzej.
Na Jakie Czaszki – Mówi Prawo
Kiedy na miejscu zdarzenia pojawiła się policja, nie znali litości. Mężczyzna został zatrzymany, a badania wykazały, że kierował w stanie trzeźwym. Cóż, w jego przypadku powodem brawurowej jazdy był sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Szczerze mówiąc, łatwo przeoczyć, że w tej sytuacji prawo nie będzie łaskawe. Mężczyzna ze stawianymi mu zarzutami: niezatrzymanie się do policyjnej kontroli oraz prowadzenie pojazdu pomimo zakazu, a także wykroczeniami za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym oraz przekroczenie prędkości, może spędzić w areszcie do 5 lat. Niejednokrotnie wiadomo, że prędkość zabija – czyżby czas na refleksję?
Podkom. Monika Jakubowska zdecydowanie nie ma wątpliwości – strach przed konsekwencjami powinien być dla wszystkich priorytetem, a nie brawurowym testowaniem granic.
Źródło: Polska Policja