Medialne oburzenie i polityczna histeria dotyczące rzekomego „prześladowania” Polaków pracujących w USA przez Donalda Trumpa wpisują się w znany schemat, w którym moralne wzburzenie i złość na krzywdy wyrządzane naszym rodakom przysłaniają racjonalność. Czy tym razem jednak reakcje nie są przesadzone?
Konsulaty w akcji ratunkowej
W planie pomocy Polakom, którzy mieliby być zagrożeni deportacjami, mają powstać specjalne konsulaty. To nie jest przesada ani żart, a absurdalna rzeczywistość, która sprawia, że niektórzy mogą uwierzyć, iż Polska wkrótce zostanie zalana falą imigrantów, niczym w filmie katastroficznym. Po rzekomym deportacyjnym piekle, Donald Tusk miałby zapewnić tym osobom godne życie w Polsce, zaskakująco jednak stwierdzając, że w ciągu ostatnich lat kraj się zmienił, chociaż sam nie był u władzy.
Nieznane liczby
Warto zauważyć, że nikt nie podał konkretnych liczb dotyczących nielegalnych Polaków w USA. Taki brak statystyk może sugerować, że problem nie jest tak poważny, jak się go przedstawia. W 2019 roku, kiedy Polska uzyskała dostęp do ruchu bezwizowego, osiągnęliśmy niski wskaźnik odrzuconych wniosków wizowych poniżej 3 proc. Niższa liczba osób pozostających nielegalnie związana była z otwarciem rynków pracy w zachodniej Europie i poprawą sytuacji gospodarczej w Polsce.
Deportacje a rzeczywistość
Gdyby Donald Trump postanowił deportować wszystkich nielegalnych Polaków, ile osób mogłoby to obejmować? Z danych Biura Statystyki Bezpieczeństwa Wewnętrznego (OHSS) wynika, że w 2022 roku w USA przebywało około 11 milionów nielegalnych imigrantów, z których 44-50 proc. pochodziło z Meksyku, a reszta z innych krajów Ameryki Łacińskiej oraz Azji.
Przyjmując, że nielegalni imigranci z Europy, Rosji i Afryki stanowią mniej niż milion, Polacy mogliby wyznaczać jedynie niewielki ułamek tej liczby. Czy to oznacza, że w USA przebywa nielegalnie 15 tysięcy Polaków? Wątpliwe. W Chicago, które ma być szczególnie dotknięte rzekomymi deportacjami, mieszka około 800 tysięcy osób polskiego pochodzenia, z czego liczba nielegalnych imigrantów ze wszystkich krajów według danych z 2014 roku wynosiła 180 tysięcy. Z tego około 11 tysięcy pochodziło z Europy, a liczba ta musiała znacząco spaść po wprowadzeniu ruchu bezwizowego.
Deportacje w kontekście polityki
Ostatecznie jest mowa o zaledwie kilku tysiącach osób w skali całego kraju, a jedynie mała część z nich mogłaby być narażona na szybkie deportacje, dotyczące tylko tych, którzy przebywają w USA krócej niż dwa lata. Stany Zjednoczone regularnie deportują osoby, które naruszają prawo, co jest standardową praktyką w polityce imigracyjnej wielu krajów. Problem w tym, że deportacje nie są lekceważone, ponieważ ofiary działania prawa nie budzą takiego zainteresowania, jak opozycyjne do władzy osoby.
Obecna sytuacja stawia deportowanych w roli ofiar prześladowania, co nie jest nowym zjawiskiem. W obliczu ewentualnych błędów w procesie deportacyjnym uwagę mediów przeniesie się na inne tematy, a rzekoma troska o deportowanych zaniknie.
Wiktor Świetlik
Źródło/foto: Interia