Sprawa, która rozgrzewa emocje, rozgrywa się na białostockiej giełdzie rolno-towarowej. W połowie września, podczas sprzeczki dwóch mężczyzn, jeden z nich nie hesytował, by sięgnąć po… broń. Tak przynajmniej można to określić na podstawie historii, która zakończyła się interwencją policji.
GENIALNE ROZWIĄZANIE SPORU
Wszystko zaczęło się od drobnej sprzeczki na parkingu, kiedy 42-latek zwrócił uwagę 75-letniemu kierowcy, który zajechał mu drogę. Niestety, zamiast spokojnej rozmowy, starszy z panów postanowił wyciągnąć z samochodu przedmiot przypominający broń i skierować go w stronę swojego rozmówcy. Na szczęście, nikt nie ucierpiał, ale dramatyzm sytuacji z pewnością nie umknął świadkom.
POLICJA W AKCJI
Przez tydzień, 42-latek nosił w sobie ciężar tego incydentu, aż w końcu zdecydował się zgłosić sprawę na policję. Funkcjonariusze z białostockiej „dwójki” podjęli błyskawiczne działanie. W przeciągu zaledwie kilku dni ustalili tożsamość sprawcy i dokonali jego zatrzymania w jego własnym mieszkaniu. Okazało się, że to 75-letni mieszkaniec Białegostoku, którego samochód krył w sobie niebezpieczną niespodziankę – pistolet gazowy.
CZY GROŹBY BĘDĄ KARANE?
Teraz 75-latek musi zmierzyć się z konsekwencjami swojego zachowania. Usłyszał zarzut gróźb karalnych, a za swoje czyny może zostać ukarany nawet trzyletnim pozbawieniem wolności. Pytanie, które się nasuwa, to co kierowało tym mężczyzną? Czy to złość wynikająca z rutynowych stresów, czy może inny powód? Życie często przynosi niespodzianki, ale czy naprawdę trzeba sięgać po broń, nawet jeśli jest to tylko pistolet gazowy?
Źródło: Polska Policja