W Zielonce pojawił się nietypowy przestępca, który przez lata kradł niemal wszystko, co wpadło mu w ręce. Jego działalność została przerwana, gdy postanowił ukraść skuter wodny w sercu stolicy. Policjanci, którzy go zatrzymali, odkryli, że ma na sumieniu znacznie więcej – w tym wiertarkę skradzioną piętnaście lat temu w Białymstoku. To tylko wierzchołek jego bogatej kryminalnej historii.
OPIS ZDARZENIA
Kryminalni z warszawskiego Śródmieścia rozpoczęli dochodzenie w sprawie kradzieży, która miała miejsce na podziemnym parkingu w galerii handlowej przy ulicy Złotej. Z parkingu zniknęła przyczepa ze skuterem wodnym o wartości 60 tysięcy złotych. Funkcjonariusze szybko zidentyfikowali 42-letniego mieszkańca Zielonki jako głównego podejrzanego.
SCENARIUSZ ZŁODZIEJSKIEJ OPERACJI
Według ustaleń policji, mężczyzna mógł przez pewien czas obserwować swoje ofiary. Kiedy w końcu wjechał na parking dostawczym renault, skradł skuter wraz z przyczepą. Aby zmylić śledczych, zmienił tablice rejestracyjne na te pochodzące z innego pojazdu, a na dyszel zamontował zabezpieczenie antykradzieżowe, chcąc w ten sposób uchronić się przed utratą swojego „zdobyczu”.
WIELKIE ODKRYCIE POLICYJNE
Funkcjonariusze pojechali do Zielonki, gdzie w podziemnym garażu odnaleźli nie tylko skuter, ale także przyczepkę, kable budowlane oraz przydrożne lampy. Najciekawszym znaleziskiem okazała się wiertarka, którą mężczyzna „przejął” jeszcze piętnaście lat temu. Dodatkowo, mężczyzna odbył łącznie szesnaście lat w więzieniu, w tym za kradzieże, co daje nam obraz recydywisty w pełnej krasie.
KONSEKWENCJE PRAWNE
Na tym nie kończą się problemy 42-latka. Okazało się, że złamał sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, obowiązujący do sierpnia tego roku, co doprowadziło do nowych zarzutów. Sąd, zważając na jego przeszłość oraz naruszenia, zastosował wobec niego środki zapobiegawcze, w tym dozór policyjny, poręczenie majątkowe oraz zakaz opuszczania kraju.
Źródło/foto: Polsat News