Ukraińcy tracą jedną z niewielu atutów w walce przeciwko Rosji, jak informuje brytyjski „The Telegraph”. Dziennik zwraca uwagę, że rosyjskie wojska opanowały nowoczesne techniki radioelektronicznego zakłócania, co negatywnie wpłynęło na skuteczność ukraińskich dronów ofensywnych oraz zwiadowczych. Żołnierze walczący w imię Kijowa potwierdzają, że ich sukcesy w tej dziedzinie znacznie spadły.
Dotychczas Ukraina mogła poszczycić się przewagą na froncie dzięki umiejętnemu wykorzystaniu dronów bojowych do neutralizowania rosyjskiego uzbrojenia. Bezzałogowe statki powietrzne Kijowa, ze względu na dużą trudność w wykryciu, efektywnie realizowały zadania związane z likwidacją wrogiego sprzętu.
Rosyjskie umiejętności w zagłuszaniu dronów
„The Telegraph” przypomina, że jeszcze pół roku temu żołnierz znany jako „Darwin” zdołał zniszczyć lub uszkodzić dziewięć wozów bojowych wroga. Obecnie jednak osiągnięcie takiego wyniku stało się niemal niemożliwe. Gazeta zauważa, iż rosyjskie jednostki stały się bardziej biegłe w zakłócaniu sygnałów dronów, zwłaszcza tych sterowanych z perspektywy pierwszej osoby (FPV), co znacznie zmienia sytuację na polu bitwy.
– Choć wciąż możemy przeprowadzać ataki, jest to teraz znacznie trudniejsze – powiedział „Darwin”, który posiada 21-letnie doświadczenie w armii i ponad pięć tysięcy godzin lotów dronami bojowymi. – Teraz musimy używać około 100 dronów z ładunkami wybuchowymi, aby przebić się przez ich systemy zagłuszania – dodał, wskazując na znaczący spadek udanych ataków.
Kupiańsk w niebezpieczeństwie
Według źródeł wojskowych Rosjanie zyskali przewagę nie tylko nad dronami ofensywnymi, ale także tymi wykorzystywanymi do zwiadu. To te jednostki były niezwykle pomocne w rejonie Kupiańska, gdzie „Darwin” stacjonuje z innymi żołnierzami.
Przedstawiając sytuację w Kupiańsku, „The Telegraph” informuje o trwałym zagrożeniu ze strony rosyjskiego ostrzału, które może doprowadzić do ponownego przejęcia miasta przez wroga. Front oddalony jest od centrum miejscowości o kilka kilometrów, a rosyjskie wojska nieustannie posuwają się do przodu.
Opinie mieszkańców o rozmowach pokojowych
Gazeta przeprowadziła wywiady z nieewakuowanymi mieszkańcami regionu, pytając ich o perspektywy negocjacji pokojowych w kontekście zapowiedzi Donalda Trumpa, który sugeruje rozpoczęcie rozmów z Rosją. 49-letni sprzedawca Jurij Moskalenko powiedział: – Z pewnością nadszedł czas na rozmowy. Jednak podkreślił, że nie zgadza się na negocjacje, które z pominięciem Ukrainy prowadziłyby do oddania terenu.
Natomiast Walentyna, emerytka z okolic Pokorowska, stwierdziła: – Chcemy pokoju, ale nie za wszelką cenę. Oddanie naszej ziemi to zbyt wysoka cena.
Więcej szczegółowych informacji na temat sytuacji w Ukrainie można znaleźć w raportach specjalnych. Sytuacja pozostaje napięta, a przyszłość regionu wciąż niepewna.
Źródło/foto: Interia