Joe Biden, były prezydent USA, oznajmił, że choć opuszcza urząd, to nadal zamierza walczyć o wartości, w które wierzy. Słowa te padły w reakcji na zaprzysiężenie Donalda Trumpa na nową kadencję. Biden podkreślił, że Partia Demokratyczna ma przed sobą wiele zadań do wykonania. Ocenił również swoją prezydenturę jako „jeden z najważniejszych wkładów” w historię Stanów Zjednoczonych.
Inauguracja Trumpa: Reakcja byłego prezydenta
W poniedziałek, po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa, Joe Biden, obecny w bazie Joint Base Andrews w Maryland, zareagował na inauguracyjne wystąpienie swojego następcy. „Dziś wysłuchaliśmy przemówienia inauguracyjnego… Wciąż mamy wiele do zrobienia” – zauważył Biden, co spotkało się z wybuchem śmiechu wśród jego byłych doradców.
Wdzięczność dla współpracowników
Stojąc obok swojej żony, Biden wyraził wdzięczność dla członków administracji, którą prowadził. „Żaden prezydent nie wybiera momentu, w którym wchodzi do historii, ale to oni decydują, z kim do niej przystąpią. My wybraliśmy najlepszą drużynę na świecie” – dodał, cytowany przez CNN. Zachęcił swoich zwolenników, by patrzyli na ostatnie cztery lata z dumą, deklarując, że „służenie im jako prezydent” było „największym zaszczytem w jego życiu”.
Podsumowanie kadencji i ostatnia decyzja
Biden podzielił się swoimi refleksjami na platformie X, pisząc: „Kiedy myślę o minionych czterech latach, dostrzegam nie tylko wyzwania, ale także nadzieję, postęp i możliwości.” Dodał również, że przygotował specjalne wideo ukazujące kluczowe momenty swojej kadencji: „Obraz jest wart tysiąca słów, ale te fotografie opowiadają historię Ameryki, która zawsze idzie naprzód – musimy ją podtrzymywać”.
W ostatniej decyzji przed zakończeniem kadencji Biden ułaskawił kilku urzędników, w tym dr. Anthony’ego Fauciego, znanego z działań w czasie pandemii koronawirusa, oraz generała Marka Milleya. Ta decyzja, podjęta na kilka godzin przed zaprzysiężeniem Trumpa, ma na celu ochronę ułaskawionych przed ewentualnymi działaniami nowego prezydenta.
Źródło/foto: Polsat News