Korea Południowa zmaga się z poważnym kryzysem politycznym. W niedzielny poranek setki zwolenników aresztowanego prezydenta Juna Suk Jeola zaatakowały budynek sądu w Seulu. W demonstracjach, które miały miejsce, protestujący wybijali szyby, forsowali wejścia i usiłowali przedostać się do wnętrza. Ich działania są odpowiedzią na decyzję o aresztowaniu Juna – pierwszego w historii kraju urzędującego prezydenta, który został zatrzymany przez władze.
ARESZT I ZARZUTY
Jun Suk Jeol został aresztowany w środę, 15 stycznia, a postawione mu zarzuty obejmują podżeganie do buntu, co ma związek z jego kontrowersyjną decyzją o wprowadzeniu stanu wojennego na sześć godzin 3 grudnia 2024 roku. Ten zaskakujący krok, powszechnie oceniany jako nieuzasadniony, wprowadził ogromny chaos w polityce kraju i przyspieszył proces impeachmentu prezydenta.
NAKAZ ARESZTOWANIA
19 stycznia, w czasie lokalnym, sąd w Seulu wydał oficjalny nakaz aresztowania prezydenta Jun Suk Jeola w ramach śledztwa dotyczącego ogłoszonego przez niego stanu wojennego. Zawieszony w pełnieniu swoich obowiązków polityk spędził niemal pięć godzin na przesłuchaniu w Zachodnim Sądzie Rejonowym. W trakcie tego przesłuchania wygłosił 40-minutowy monolog, a na zakończenie przedstawił krótkie, pięciominutowe oświadczenie.
Obrońca prezydenta podkreślił, że Jun Suk Jeol dobrowolnie stawił się przed sądem w celu obrony swojego dobrego imienia. Według niego ogłoszenie stanu wojennego było zgodne z prawem i nie miało na celu dokonania zamachu stanu.
Podczas przesłuchania oraz po ogłoszeniu decyzji o formalnym aresztowaniu, na ulicach Seulu zgromadziły się dziesiątki tysięcy zwolenników Juna Suk Jeola. Jak donosi agencja Yonhap, więcej niż 40 tysięcy osób skandowało hasła takie jak „Impeachment jest nieważny” czy „Uwolnić prezydenta”. Niestety, protesty nie przebiegały bez incydentów – dochodziło do starć z policją, a funkcjonariusze zatrzymali około 40 osób za próbę łamania policyjnych barier, ataki na mundurowych oraz niszczenie pojazdów.
EMOCJONALNE POWITANIE
Po przewiezieniu Juna do izby zatrzymań w Uiwang czekała tam na niego grupa ponad 100 osób, z których część otwarcie okazywała swoje emocje, płacząc na jego widok. W tym samym czasie, kilka metrów dalej, odbywał się wiec przeciwników prezydenta, domagających się jego surowego ukarania.
Warto przypomnieć, że Jun Suk Jeol ogłosił stan wojenny 3 grudnia 2024 roku, jednak pod presją ze strony parlamentarzystów zniósł go już po sześciu godzinach. Ruch ten wzbudził ogromne kontrowersje i przyczynił się do chaosu politycznego w Korei. Kilkanaście dni później, 14 grudnia, parlament zagłosował nad impeachmentem prezydenta, co doprowadziło do zawieszenia go w pełnieniu obowiązków.