W minioną sobotę, na drodze w Samoklęskach, policjanci z jasielskiej drogówki natknęli się na kierowcę, który chyba nie zrozumiał zasady „wolnoć, ale w granicach rozsądku”. To nie tylko znany popularyzator nieodpowiedzialnej jazdy przekroczył dozwoloną prędkość – o 41 km/h, ale też odważnie zasiadł za kierownicą, mimo że nie miał do tego żadnych uprawnień.
USTAWY ELASTYCZNE, ALE NIE TAK ELASTYCZNE JAK MIESZKAŃCY SŁOWACJI
Kierowcą był 46-letni obywatel Słowacji, którego samo wyznanie, że jego prawo jazdy zostało zatrzymane za jazdę w stanie nietrzeźwości, wydaje się jak dzieło literackie. Ponieważ przyjechał z zagranicy i nie mógł oczekiwać szczególnego traktowania, policja postanowiła od razu wdrożyć procedurę przyspieszoną. Mężczyzna został zatrzymany i umieszczony w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych w jasielskiej jednostce, a jego własność – volkswagen – trafiła na policyjny parking. Szybko zrozumiał, że feralne decyzje mają swoje konsekwencje.
SPRAWIEDLIWOŚĆ PO POLSKU
W poniedziałek odbyła się rozprawa w Sądzie Rejonowym w Jaśle, gdzie oskarżony musiał stawić czoła tym, którzy bronią porządku na polskich drogach. Obywatel Słowacji został ukarany grzywną w wysokości 1500 zł oraz sześciomiesięcznym zakazem prowadzenia pojazdów na terenie całego kraju. Czy miliardy słowackich turystów obawiają się kary w Polsce? A może to tylko kolejny przykład, który miał przypomnieć o tym, że nie warto igrać z prawem, zwłaszcza w obcym kraju.
Źródło: Polska Policja