W sobotę polscy skoczkowie narciarscy zawiedli oczekiwania kibiców, plasując się na piątej pozycji w drużynowym konkursie Pucharu Świata w Zakopanem. Trener Thomas Thurnbichler, wyraźnie niezadowolony z efektów, zapowiedział konieczność przeprowadzenia szczerze rozmowy z jednym z zawodników, co wskazuje na napiętą atmosferę w zespole.
NIEZADOWOLENIE PO KONKURSIE
Biało-Czerwoni wystartowali w okrojonym składzie: Aleksander Zniszczoł, Kamil Stoch, Dawid Kubacki oraz Paweł Wąsek. Najlepszy wynik w swojej drużynie osiągnął Wąsek, który w drugiej serii skoczył na odległość 138 m i zajął piątą lokatę w klasyfikacji indywidualnej. Mimo ten sukces, Thurnbichler nie miał powodów do radości. „Zdecydowanie nie możemy być zadowoleni, zwłaszcza po słabszych skokach w pierwszej serii. To ważne, aby wszyscy zawodnicy dali z siebie wszystko, a dzisiaj niestety tak się nie stało” — powiedział szkoleniowiec.
ROZMOWA Z ZAWODNIKIEM
Trener postarał się odnaleźć przyczyny gorszego występu Zniszczoła, który w pierwszym skoku uzyskał tylko 119 m. „Wiem, że ma większe możliwości, ale teraz spoczywa na nim za duża presja. Musimy pomóc mu się jej pozbyć, żeby mógł pokazać pełnię swojego talentu” — dodał Thurnbichler, podkreślając jednocześnie pozytywne zmiany w skoku Dawida Kubackiego, który, według trenera, zaliczył znaczny postęp.
OSTATNIE OSIĄGNIĘCIA I PRZyszłość
Być może kluczowym akcentem sobotniego konkursu był występ Pawła Wąska, który dał nadzieję na lepsze wyniki w nadchodzących zmaganiach. Thurnbichler jest przekonany, że jeśli Wąsek połączy udane odbicie z równie dobrym lotem, podium jest w jego zasięgu. „Najpierw musi skupić się na technice, ale ma potencjał, by walczyć o czołowe lokaty” — zaznaczył szkoleniowiec.
Niedzielny konkurs indywidualny rozpocznie się o godzinie 16. Czy polskie skoki narciarskie wrócą na dobre tory? Oby tak, bo kibice z pewnością czekają na powody do radości!