Czy motocyklista, który zginął w wypadku w Nowym Dworze Mazowieckim, jest kolejną ofiarą nieodpowiedzialnego kierowcy? Do tragiczną sytuację miała miejsce w czwartek, 26 września, kiedy to zderzyły się trzy pojazdy. Lokalne media informowały, że jeden z samochodów mógł brać udział w nielegalnym wyścigu; tego jednak nie potwierdzają śledczy. Zatrzymano jednego z kierowców, a prokuratura wystąpiła o jego areszt.
Wypadek miał miejsce po godz. 18 na ulicy Warszawskiej, gdzie zderzyły się dwa samochody – audi oraz toyota, a także motocyklista. Audi uderzyło w inchlący prawidłowo jednoślad. Mimo reanimacji nie udało się uratować życia motocykliście. Policjanci sprawdzili trzeźwość kierowców – mężczyzna prowadzący toyotę był trzeźwy, natomiast od kierowcy audi pobrano krew do dalszych badań. Jak podaje kom. Joanna Wielocha z nowodworskiej policji, zasady ruchu drogowego były respektowane przez kierowcę toyoty.
Jak w ogóle doszło do tego tragicznego zdarzenia? Serwis Miejski Reporter cytuje kierowcę toyoty, który twierdzi, że czekał na zielone światło, gdy kierujący audi miał się ścigać z innym samochodem. Następnie, przejeżdżając przez podwójną ciągłą linię, uderzył w tył toyoty, a następnie odbił się i wpadł na przeciwległy pas ruchu, trafiając w prawidłowo jadącego motocyklistę. Policja i prokuratura na razie nie potwierdzają tej relacji dotyczącej wyścigu.
„Śledztwo jest w toku. Na tę chwilę nie możemy komentować przebiegu zdarzenia ani potwierdzać ani zaprzeczać zajściu wyścigu,” mówi kom. Joanna Wielocha. Prokuratura dostarcza więcej informacji.
Kierowca audi również był trzeźwy i został zatrzymany, a prokuratura wystąpiła do sądu o jego tymczasowy areszt. Z informacji przekazanych przez prokuratora Norberta Wolińskiego wynika, że audii naruszył zasady ruchu, wjeżdżając na pas, po którym prawidłowo poruszał się motocyklista.
Na ten moment nie ma dowodów potwierdzających tezy o rywalizacjach drogowych, jednak wszystkie okoliczności zostaną dokładnie zbadane w trakcie postępowania.
Zobacz także:
Tragiczna śmierć doktora Krzysztofa. Wstrząsające informacje o sprawcy tragedii.
Bohaterski trener pozostawił zrozpaczoną żonę i trójkę dzieci. Przyjaciele zorganizowali niezwykły gest.
