Dzisiaj jest 18 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł

Dwulatek potrącony przez kierowcę w pobliżu domu, sprawca nie zostanie ukarany

Na drodze, w pobliskim Obiecanowie, światło dzienne ujrzało przerażające odkrycie – bucik dwulatka, w którym skrywała się tragiczna historia. Zatrzymany wzrok kierowcy objął kawałek obuwia, a jego myśli przeniosły się na bezwładne ciało dziecka, Oliwiera, leżące przy zatoczce autobusowej. Niestety, dla ojca chłopca nie było już ratunku. Jak później ogłosiła prokuratura, obrażenia poważnie wykluczały jakiekolwiek szanse na przeżycie. Kierowca, który zajął się tym horrorem, zdążył uciec, a po dwóch tygodniach został złapany. Przyznając się do winy, mężczyzna wzbudził jeszcze większe kontrowersje, kiedy prokuratura ogłosiła, że nie poniesie odpowiedzialności za to tragiczne zdarzenie.

TRAGEDIA W OBIECANOWIE

Na fatalny dzień 23 lutego 2024 roku w Obiecanowie nałożyła się nieusprawiedliwiona nieuwaga opiekunów. Około godziny 18:30 dyżurny makowskiej policji odebrał alarmujące zgłoszenie o zniknięciu dwuletniego chłopca, który oddalił się z nieogrodzonej posesji. Wszyscy zdają sobie sprawę, jak łatwo w takich momentach może dojść do tragedii. I oto, na skraju ruchliwej drogi krajowej nr 57, zmarło niewinne życie.

Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, ojciec Oliwiera odnalazł swojego syna – przerażony, niosący wiotkie ciało chłopca. Niestety, nieprzytomnego. Leżał on w miejscu, gdzie kończyła się zatoczka autobusowa, a obok stanęły znicze, które stały się nieodłącznym elementem tego tragicznego zdarzenia.

CIĘŻKIE OBRAŻENIA

Oliwier trafił do szpitala, gdzie stwierdzono jego zgon. Biegli lekarze ustalili, że odniósł tragiczne obrażenia, które w żadnym wypadku nie mogły pozwolić na przeżycie. Złamany kręgosłup szyjny oraz fatalne uszkodzenia czaszki, spowodowane najprawdopodobniej uderzeniem od tyłu przez samochód, to tylko niektóre z diagnoz. Prokurator Elżbieta Edyta Łukasiewicz wyjaśniła, że takie obrażenia mogły powstać na skutek zderzenia z pojazdem i upadku na twarde podłoże.

UŁASKAWIENIE CZY ZANIEDBANIE?

Sprawca tragicznego wypadku, Mieczysław Ł., został ujęty po dwóch tygodniach bezskutecznych poszukiwań. Mężczyzna nie przyznał się do winy, twierdząc, że nie ma nic wspólnego z tą tragedią. Po wszczęciu postępowania, prokuratura postawiła mu zarzuty dotyczące spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczki z miejsca zdarzenia. Zastosowano wobec niego środki zapobiegawcze, jednak finał tej sprawy okazał się zaskakujący – prokuratura umorzyła postępowanie, argumentując, że kierowca nie mógł przewidzieć obecności dziecka na drodze.

PRZYPADKOWY ZGUBIENIE INNOCENCJI

Eksperci stwierdzili, iż brak odpowiedniej opieki doprowadził do sytuacji, w której Oliwier oddalił się z posesji, nie rozumiejąc zagrożenia, jakie stanowił dla siebie na drodze. Przepisy jasno wskazują, że dziecko poniżej 7. roku życia powinno poruszać się po drodze tylko pod opieką osoby dorosłej, co tu niestety zostało pominięte. Prokuratura rozważa dodatkowe postępowanie w sprawie zaniedbania rodziców, które mogło doprowadzić do tragicznych konsekwencji.

To szokujące wydarzenie przypomniało wszystkim, jak ważna jest odpowiedzialność dorosłych za bezpieczeństwo dzieci. Żadne słowa nie zatarą bólu, jaki zostaje w sercach rodziców z powodu straty dziecka. A pytań o to, co mogło być zrobione lepiej, pozostaje wiele – niestety, w tym przypadku nie ma prostych odpowiedzi.

O autorze:

Remigiusz Buczek

Piszę tu i tam, a bardziej tu. Zainteresowania to sport, polityka, nowe technologie.
Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie