Noworoczny Koncert Prezydencki w Szczecinie, organizowany przez Filharmonię im. Mieczysława Karłowicza, to wydarzenie o szczególnym znaczeniu, w tradycji kulturalnej miasta. W tym roku, podczas dwudniowych koncertów, rolę konferansjerów mieli pełnić Magda Modra i Marek Krupski. Niestety, zamiast wspaniałej oprawy, na scenie doszło do skandalu, który zaszkodził reputacji imprezy. Dyrektor Filharmonii, Przemysław Neumann, przeprosił za sytuację i podjął decyzję o zaniechaniu wynagrodzenia dla prowadzących.
CELEBRYCI NA SCENIE, ALE BEZ MUZYCZNEGO WYCZUCIA
Magda Modra i Marek Krupski to znane postacie telewizyjne, ale ich związek z muzyką poważną jest co najmniej wątpliwy. Para zyskała popularność głównie dzięki udziałowi w programach rozrywkowych oraz serialach. Jak się jednak okazało, ich doświadczenie w telewizji nie przełożyło się na prowadzenie koncertu, co wzbudziło krytykę wśród widzów. Po zakończeniu pierwszego dnia koncertu, nastroje były tak złe, że dyrektor zdecydował się przejąć prowadzenie drugiego wieczoru osobiście, starając się ratować sytuację.
NIEMIŁE ZASKOCZENIE DLA WIDZÓW
Władze miasta były oburzone poziomem prowadzenia koncertu, co z kolei odzwierciedlały komentarze w mediach. Radni podkreślali, że występ konferansjerów można by porównać do rozrywkowego eventu w lokalnej świetlicy, a nie do prestiżowego wydarzenia kulturalnego. Widzowie zwracali uwagę na chaotyczne prowadzenie, widoczne błędy, a także nieodpowiedni strój jednego z prowadzących, co potęgowało poczucie żenady.
PRZEPROSINY I NIEDOSKONAŁOŚCI
Dyrektor Neumann w oficjalnym oświadczeniu przyznał, że wystąpienie celebrytów znacznie odbiegało od standardów, których Filharmonia pragnie przestrzegać. Zwracając się do publiczności, podkreślił, że cała sytuacja była wynikiem niedostatku przygotowania ze strony prowadzących. Zdecydował również, że nie wypłaci wynagrodzenia Magdzie Modrej i Markowi Krupskiemu, jako wyraz odpowiedzialności za niezadowolenie widzów.
Noworoczny Koncert Prezydencki miał być celebracją sztuki, niestety, jak się okazało, zamienił się w istną farsę. Gdyby nie sytuacja, w której dyrektor przejął prowadzenie koncertu, być może całość skończyłaby się jeszcze większym chaosem. Dla wielu pozostaje pytaniem, czy celebryci powinni być zaangażowani w wydarzenia o takim prestiżu, gdzie kluczową rolę odgrywa nie tylko umiejętność wystąpień publicznych, ale przede wszystkim szacunek do muzyki i kultury wysokiej.