Robert Janowski zaskoczył swoich fanów opowieścią z czasów swojej kariery muzycznej, dzieląc się anegdotą, która rozbawiła i jednocześnie zdziwiła słuchaczy. Na jednym z koncertów w Płocku, artysta doświadczył niespodziewanego incydentu, który na zawsze zapadł mu w pamięć. — Po raz pierwszy został spoliczkowany zepsutymi owocami — wspominał z uśmiechem.
ROMANTYCZNA ATMOSFERA PRZERODZIŁA SIĘ W CHAOS
Między nagraniami programu „The Voice Senior” Robert Janowski opowiedział o wydarzeniach, które miały miejsce w przeszłości. Rozpoczął swój występ w romantycznym nastroju, prezentując emocjonalne piosenki o miłości. W pewnym momencie jednak to idylliczne wrażenie zostało zakłócone, gdy z publiczności zaczęły spadać w jego kierunku zgniłe owoce. — Myślałem, że to wyraz artystycznej interpretacji publiczności, ale potem zobaczyłem, że to po prostu obrzydliwe pomidory — relacjonował, przywołując na myśl nieprzyjemne wspomnienia z tym związane.
NIEPOROZUMIENIE MUZYCZNE
Okazało się, że Robert Janowski nieświadomie wystąpił na koncercie gothic rockowym, co tłumaczyło niezadowolenie osób w tłumie. — Zespoły przyjechały w komplecie, w czarnych strojach, gotowe na energiczne brzmienia. Ktoś postanowił wrzucić mnie do tego towarzystwa z serią romantycznych utworów, a widownia krzyczała, domagając się cięższych dźwięków — dodał artysta. Było mu przykro z powodu braku akceptacji, ale z perspektywy czasu potrafi się z tego śmiać, traktując to jako anegdotę, którą trzeba opowiadać przy każdej okazji.
W miarę jak „The Voice Senior” szykuje się do powrotu na antenę TVP, a w szóstej edycji planowane są zmiany, warto przypomnieć, jak czasami los bywa złośliwy, a artysta, który marzy o miękkich, uczuciowych melodiach, nagle staje się obiektem niecodziennych „podarków” z widowni. Teraz zamiast poezji, Janowski może wprowadzać garnitur rockowej nonszalancji, ale czy widownia tego chce?