Stanisław Brudny, znakomity aktor filmowy i teatralny, a także mistrz polskiego dubbingu, odszedł 13 stycznia 2025 roku. Zgodnie z jego życzeniem, zostanie pochowany w ukochanym Pilźnie, gdzie już znana jest data pogrzebu.
Życie pełne ról i pasji
Stanisław Brudny miał 94 lata i pozostawił po sobie niezatarte ślady w polskim teatrze i filmie. W ciągu swojej kariery zagrał ponad 160 ról, współpracując z wieloma wybitnymi reżyserami. Jego charakterystyczny głos znają pokolenia widzów – był m.in. głosem Zamiego w kultowym serialu „Gumisie” oraz Dziadka Smerfa w „Smerfach”. Dodatkowo, użyczył swojego talentu w takich produkcjach jak „Był sobie człowiek” i „Było sobie życie”, a także zyskał sobie szacunek słuchaczy w radiowej adaptacji powieści „W Jezioranach”, gdzie wcielał się w postać Teofila Skorupy.
Pilźno – jego miejsce spoczynku
Urodził się 16 maja 1930 roku w Pilźnie, gdzie spędził dzieciństwo. Choć od lat mieszkał w Warszawie, Pilźno zawsze miało dla niego szczególne znaczenie. Planował powrót w rodzinne strony na stałe i zorganizował wszystkie szczegóły związane z pogrzebem. W jegoiej posiadłości do dziś stoi trumna, wykonana przez lokalnego stolarza z drzewa rosnącego na jego działce. Przed kilku laty mówił do Remigiusza Grzeli w książce „To, co najważniejsze”, że marzy o powrocie do Pilzna, gdzie spoczywają jego bliscy, a także żona.
Wspomnienia i ostatnie przygotowania
Brudny często podkreślał swoje przywiązanie do drzew, które zasadził jego wujek. Po tragicznej nawałnicy, która przeszła przez Pilźno, czuł silny sentyment do tych roślin. Mimo że kilka z nich zostało ściętych, aktor postanowił wykorzystać drewno na budowę swojego domu oraz trumny, dodając artystyczne detale, zamawiając uchwyty u miejscowego kowala.
Pogrzeb i żal po stracie
Jak dowiedział się „Fakt”, pogrzeb Stanisława Brudnego zaplanowano na sobotę, 18 stycznia, na cmentarzu w Pilźnie. Msza święta rozpocznie się o godzinie 12 w Kościele św. Jana Chrzciciela. Jego odejście to kolejna strata dla świata telewizji i teatru, a także dla tych, którzy go znali i podziwiali. Z pewnością pozostawił po sobie niezatarte wspomnienie, które na zawsze pozostanie w sercach fanów. Stasiu, będziemy Cię, niestety, ogromnie brakować.