W Konfederacji narasta napięcie, które zdaje się prowadzić do nieuchronnego konfliktu. Po ogłoszeniu potencjalnego startu Grzegorza Brauna w wyborach prezydenckich, relacje między poszczególnymi frakcjami stały się napięte jak struna. Zarówno zwolennicy Sławomira Mentzena, jak i działacze Korony, w którą wpisuje się Braun, podkreślają wzajemne oskarżenia o szantaż i marginalizację. Nikt nie zamierza ustąpić, a sytuacja może budzić obawę przed dalszym rozkładem ugrupowania.
SPOIERANY SZANTAŻEM?
„Czujemy się szantażowani” – deklarują osoby związane z Mentzenem, obawiając się, że Braun mógłby zagrozić jego pozycji w wyborach. W ich oczach, nie chodzi tu tylko o politykę, ale o utratę wpływów i funduszy. Z kolei zwolennicy Brauna nie pozostają dłużni – twierdzą, że ich lider jest nie tylko marginalizowany, ale wręcz zmuszany do działania w obronie swoich wartości. Działacze Korony narzekają, że są ignorowani w rozmowach strategicznych, co tylko potęguje frustrację w ich szeregach.
RYWALIZACJA W KONTEXTACH
Warto dodać, że Konfederacja składa się z trzech partii: Nowa Nadzieja, Korona i Ruch Narodowy. W obliczu rosnącego napięcia, Narodowcy oferują się jako mediatory, co wydaje się przynajmniej próbą załagodzenia sprawy. Jak zauważają narodowcy, „liczymy, że uda się załatwić to polubownie”. To w kontekście zaplanowanej Rady Liderów, która ma zająć się tym kryzysem. Tematyka związana z Braunem z pewnością będzie w centrum uwagi na nadchodzących spotkaniach.
DECYZJA BRAUNA
Choć Braun jeszcze oficjalnie nie ogłosił swojego startu, spekulacje na temat jego decyzji narastają. W korwinistycznym obozie padają już słowa wsparcia dla Brauna, a Janusz Korwin-Mikke podkreśla, że jego kandydatura jest wręcz nieuchronna. „Braun ma moje wsparcie i jego start to dobra wiadomość dla radykalnych wyborców, którzy potrzebują swojego reprezentanta” – mówi Korwin-Mikke. Widać, że stawka jest wysoka, a każda decyzja może odbić się szerokim echem na polskiej scenie politycznej.
BRANŻA POLITYKI W KRYZYSIE?
Działacze Korony mają swoje postulaty wobec pozostałych frakcji w Konfederacji. Podkreślają swoją marginalizację, wskazując na brak dostatecznej reprezentacji w Radzie Liderów oraz na listach wyborczych. Na dodatek, nie mogą się doczekać zapowiadanych prawyborów, które miałyby umożliwić im rywalizację z Mentzenem. „Czekamy na kongres, a jego brak to kolejny krok w nieodpowiednim kierunku” – jak bądź co bądź pozytywnie zauważa Karolina Pikuła, przewodnicząca rzeszowskiej Korony.
Tymczasem na prawacy coraz głośniej mówi się o wspierających Brauna środowiskach, co może sugerować, że konflikt w Konfederacji może prowadzić do nieprzewidywalnych konsekwencji. Jeśli Braun zdecyduje się na walkę o swoje wartości, nadchodzące wybory mogą stać się prawdziwym testem dla tej koalicji, w której napięcia zdają się eskalować. Niezależnie od wyniku, przyszłość Konfederacji jawi się jako kolejny rozdział w politycznej grze, która jest daleka od zakończenia.