W rolach głównych: policjant w czasie wolnym i złodziej w sklepie. Ta historia mogłaby być scenariuszem do komedii, gdyby nie fakt, że rzeczywistość potrafi być znacznie bardziej brutalna. Oto jak z pozoru zwykłe zakupy przerodziły się w zatrzymanie, które na pewno na długo zapadnie w pamięć zarówno mężczyźnie, jak i jego wspólniczce w zbrodni.
POLICJANT CZY STRÓŻ PORZĄDKU NA WAKACJACH?
Pewnego dnia, w połowie września, dzielnicowy z Komisariatu Policji w Kędzierzynie-Koźlu, zamiast relaksować się po służbie, postanowił zrobić zakupy w pobliskim markecie. I gdy już myślał, że wszystko idzie zgodnie z planem, natknął się na 30-latka, który próbował opuścić sklep z wózkiem pełnym towarów, za które nie zamierzał płacić. Policyjny instynkt zadziałał błyskawicznie – funkcjonariusz, nie mając wątpliwości, co do intencji mężczyzny, ruszył w jego stronę, odbierając mu „zdobycze” i przekazując je pracownikom sklepu.
DWÓJKA ZŁODZIEI NA PROSTO Z MARKETA
Okazało się jednak, że skarbów namieszała cała dwójka. Złodziejowi towarzyszyła 36-letnia kobieta, która w zupełnie innym kontekście również mogła wzbudzić zainteresowanie policji. Po wylegitymowaniu jej przez mundurowych, szybko ujawniono, że jest poszukiwana w związku z innymi kradzieżami. Tak oto, zaledwie podczas jednych zakupów, udało się skompletować małą kolekcję przestępców.
WIELEDZIELOKROTNIEJ ZŁODZIEJ, CZYLI PRZED SĄDEM
Oboje zostali zatrzymani, a mężczyzna nie miał zbyt wielu argumentów na swoją obronę – przyznał się do kradzieży. Teraz czeka go spotkanie z sądem, gdzie grozi mu nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Ciekawe, co powie w swoim ostatnim słowie? Może wybierze slogan „przestępczość sklepowa to nowy trend”? Czego można się spodziewać po osobach, które próbują „zaoszczędzić” kosztem innych? Bez względu na ich motywacje, w Polsce prawo ma swoje zasady, a policja nie przyjmuje wolnego na płatne zakupy.
Źródło: Polska Policja
