Ustawa budżetowa na 2025 rok została przyjęta i teraz trafi na biurko prezydenta. W jej treści znajduje się zaskakujący element. Oba parlamentarne ugrupowania zdecydowały o całkowitym wyeliminowaniu wydatków na wynagrodzenia sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Zastanawiające, jak na tę decyzję zareaguje Andrzej Duda. Czy postara się uratować pensje sędziów?
BUDŻET BEZ WYNAGRODZEŃ DLA SĘDZIÓW TK
– Ten budżet jest niezgodny z konstytucją, ponieważ wyzerowano fundusz płac dla sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Takie działanie stoi w sprzeczności z artykułem 195 ust. 5 Konstytucji RP. Niestety, nad takim budżetem będziemy musieli głosować. Klub PiS złożył odpowiednie poprawki, aby zapewnić zgodność z ustawą zasadniczą, ale zostały one odrzucone – grzmiał w Sejmie Zbigniew Kuźmiuk z PiS w czwartek 9 stycznia, tuż przed głosowaniem nad poprawkami Senatu. Ostatecznie budżet został uchwalony, a teraz to Andrzej Duda ma ruch.
SKĄD WZIĘŁA SIĘ TAKA DECYZJA?
Aby zrozumieć, jak doszło do wyzerowania wydatków na sędziów TK, musimy się cofnąć do prac nad rządowym projektem ustawy. Sejmowa Komisja Finansów Publicznych zadecydowała o zmniejszeniu wydatków dla tzw. „świętych krów”, czyli kluczowych instytucji państwowych. Kancelaria Prezydenta ma zmniejszyć wydatki o 13,2 miliona złotych, Kancelaria Sejmu o 11,5 miliona złotych, a Kancelaria Senatu o 20 milionów złotych. Największą stratę poniesie IPN, który straci niemal 70 milionów złotych.
Trybunał Konstytucyjny również został dotknięty cięciami – jego budżet zmniejszył się o 13 milionów złotych, w tym zero na wynagrodzenia sędziów. W Sejmie i Senacie parlamentarzyści PiS próbowali przekonać, że pozbawienie sędziów wynagrodzeń narusza ustawę zasadniczą. Konstytucja wyraźnie stwierdza, że „sędziom zapewnia się warunki pracy i wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków”.
CO Z PENSJAMI SĘDZIÓW?
Wynagrodzenia sędziów są uzależnione od średniego wynagrodzenia krajowego, które wzrasta, co przekłada się na wyższe pensje dla sędziów. Zgodnie z przepisami, uposażenie sędziów TK wynosi pięciokrotność średniej pensji. Dotychczas Krystyna Pawłowicz czy Stanisław Piotrowicz zarabiali 38 018 zł brutto miesięcznie. Od 1 stycznia ich pensje powinny wzrosnąć do 40 192 zł brutto miesięcznie. Prezes TK, Bogdan Święczkowski, otrzymywał 43,4 tys. zł, a po podwyżce zyskałby blisko 3 tys. zł więcej. Zamiast tego, parlamentarzyści chcą, by w tym roku wynagrodzenia sędziów wyniosły 0 zł. – Nie mają mandatu do orzekania – tak decyzję tłumaczył Janusz Cichoń, szef sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
REGULACJE PRAWNE A PRAKTYKA
Warto postawić pytanie, czy sędziowie mogą funkcjonować bez wynagrodzenia. Biuro prasowe Trybunału nie odpowiedziało na nasze zapytanie, co wprowadza dodatkową niepewność. Gdyby prezydent podpisał ustawę budżetową, TK napotkałby problem z wypłatą pensji dla sędziów. – Spodziewam się tutaj kreatywnej księgowości, np. zwiększenia ryczałtów na korzystanie z prywatnych samochodów – mówi anonimowo jeden z senatorów opozycji.
Inną możliwością jest skierowanie sprawy przez sędziów TK do sądu, domagając się wynagrodzeń za wykonaną pracę. – W takim przypadku mogliby liczyć na solidarność zawodową i prawdopodobnie wywalczyliby zaległe pensje – dodaje nasze źródło. Ostatecznie to państwo musiałoby wypłacić im należne uposażenie.
SZANSA DLA INNYCH GRUP ZAWODOWYCH?
Choć prezydent nie ma możliwości wetowania ustawy budżetowej, może skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego. Ten będzie miał dwa miesiące na zajęcie stanowiska. Nawet jeżeli postanowiłby, że ustawa jest niezgodna z konstytucją, to wyrok – jak to miało miejsce w przeszłości – prawdopodobnie nie zostałby opublikowany przez premiera Donalda Tuska. Takie posunięcie mogłoby zadowolić zarówno TK, jak i prezydenta oraz inne instytucje, które również borykają się z cięciami budżetowymi. Rząd byłby bowiem zobowiązany do przygotowania nowego projektu ustawy budżetowej, co oznaczałoby rozpoczęcie całej procedury od nowa. Zgodnie z konstytucją, w takim przypadku: „Jeżeli ustawa budżetowa albo ustawa o prowizorium budżetowym nie weszły w życie w dniu rozpoczęcia roku budżetowego, Rada Ministrów prowadzi gospodarkę finansową na podstawie przedłożonego projektu ustawy” — czyli bez uwzględnienia cięć ustanowionych przez parlament.