Dzisiaj jest 20 września 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Szpital ogłasza wstrzymanie przyjęć: apel do mieszkańców o odpowiedzialność zdrowotną

Od kwietnia tego roku Narodowy Fundusz Zdrowia nie przekazał ani jednej złotówki na leczenie pacjentów w szpitalu w Żywcu. W odpowiedzi funduszu podano, że szpital sam odpowiada za swoją sytuację, ponieważ przyjął nadmierną liczbę pacjentów. Problemy finansowe są tak poważne, że brakuje funduszy na wynagrodzenia dla personelu, co skłoniło do odejścia 21 lekarzy. Tysiące wizyt planowanych na najbliższe miesiące będą musiały zostać odwołane, a trzy oddziały zawieszą czasowo swoją działalność. „Zależy nam na tym, aby szpital wciąż funkcjonował” – podkreślił w swoim oświadczeniu przedstawiciel NFZ.

DRAMATYCZNA SYTUACJA W ŻYWCU

Sytuacja w szpitalu jest niezwykle krytyczna. „Niestety, przestaliśmy wypłacać wynagrodzenia na czas oraz w pełnej wysokości, co trwa od maja tego roku” – mówi Małgorzata Świątkiewicz, dyrektor szpitala. – „To doprowadziło do odejścia 21 lekarzy, a ci, którzy pozostali, ostrzegają, że jeśli sytuacja się nie zmieni, również odejdą.” Szpital ma obecnie niezapłacone przez NFZ około 39 milionów złotych, a problemy wynikają z niewłaściwego dostosowania planów finansowych do faktycznych potrzeb pacjentów.

KŁOPOTY SIĘGAJĄ DALEKO WSTECZ

Aby zrozumieć obecne trudności, warto spojrzeć w przeszłość. Budynki szpitalne przy ulicy Sienkiewicza w Żywcu od lat wymagały remontów. Zniszczony tynk, brudne ściany i nieodnowione wnętrza sprawiały, że pacjenci unikali korzystania z lokalnych usług medycznych i wybierali szpitale w Bielsku-Białej czy Katowicach.

W 2008 roku podjęto decyzję o budowie nowej placówki, lecz brak funduszy opóźnił to przedsięwzięcie. W końcu kanadyjska firma InterHealth Canada zgodziła się na inwestycję w zamian za 30-letnie zarządzanie placówką.

Nowy kompleks szpitalny otwarto w 2020 roku. W ciągu ostatnich dwóch lat liczba pacjentów wzrosła z 120 tys. do 146 tys., a tylko w pierwszej połowie bieżącego roku skorzystało z usług szpitala 65 tys. osób.

PROBLEM Z PŁYNNOŚCIĄ FINANSOWĄ

Początkiem września InterHealth Canada złożyła wniosek do wojewody śląskiego o czasowe zamknięcie trzech oddziałów oraz dwóch poradni. Decyzja ta podyktowana jest brakiem płynności finansowej, co stało się poważnym problemem po przejęciu szpitala, gdy placówka miała już zadłużenie wynoszące 25 milionów złotych i ryczałt ustalony w oparciu o dane z 2015 roku.

Dyrektor Kurpias wyjaśnia, że NFZ nie zgodził się na podwyższenie ryczałtu, co zmusiło szpital do wprowadzenia procedur o wysokiej wycenie, co w rezultacie spowodowało wzrost kosztów do 3-3,5 miliona złotych miesięcznie. „Zadawano nam pytania, skąd bierzemy pacjentów. Odpowiedziałem, że nie możemy ich znikąd ściągnąć” – podkreślił.

Obecnie NFZ rozliczyło tylko pierwszy kwartał, co pozostawia szpital bez jakichkolwiek funduszy od kwietnia, a zgodnie z ostatnimi obliczeniami dług funduszu wobec szpitala sięga 38 milionów złotych. W wyniku tego brakuje pieniędzy na pensje dla pracowników medycznych.

PRZYSZŁOŚĆ SZPITALA W ZAGROŻENIU

Jak zauważa dyrektor Świątkiewicz, wszystkie dotychczasowe procedury były realizowane zgodnie z wymaganiami NFZ i rozliczane w sposób zapewniający ciągłość działania szpitala. Teraz, w związku z brakiem pełnego pokrycia kosztów, konieczne może być czasowe zaprzestanie leczenia w najciężej poszkodowanych oddziałach.

NFZ zapewnia, że docenia znaczenie szpitala dla lokalnej społeczności, jednak brak płynności finansowej może doprowadzić do sytuacji, w której placówka będzie zmuszona część działalności wstrzymać. Jeśli do 7 października nie zostaną znalezione dodatkowe pieniądze, można spodziewać się drastycznych decyzji.

Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl

Źródło/foto: Interia

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie