Ostatnie dni przyniosły wiele kontrowersji związanych ze stacją TV Republika oraz jej stosunkiem do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W przestrzeni medialnej stała się tematem dyskusji akcja „Nie daję Owsiakowi, wspieram Republikę”, która wywołała silne emocje zarówno wśród widzów, jak i pracowników stacji. Na sytuację postanowiła zareagować Anna Popek.
Groźby i oskarżenia
Jurek Owsiak, założyciel WOŚP, ujawnił, że otrzymał groźby śmierci i za te niepokojące zdarzenia obwinia TV Republikę, która zainicjowała akcję „Nie daję Owsiakowi, wspieram Republikę”. 71-latek podkreślił powagę sprawy i zgłosił ją już na policję. Premier Donald Tusk także skomentował sytuację, ostro krytykując zachowanie stacji.
Obowiązkowy bojkot?
W mediach zaczęły krążyć informacje sugerujące, że pracownicy TV Republika są zobowiązani do bojkotowania WOŚP. W rozmowie z Plejadą jeden z anonimowych pracowników stacji skomentował te doniesienia, wskazując na narzucony bojkot, który może nie być zgodny z ich sumieniem.
„Sakiewicz twierdzi, że wszystko to jest nieprawdziwe. Według niego widzowie Republiki nie są zdolni do takich działań. Uważa, że Owsiak jedynie dąży do zapewnienia większej rozgłosu WOŚP i przyciągnięcia większej liczby darczyńców. Republika będzie dążyć do mobilizacji jak największej liczby osób do bojkotu tych wpłat” — powiedział informator.
Wypowiedź Anny Popek
W odpowiedzi na zarzuty Anna Popek, która przebywa poza redakcją, ale pozostaje na bieżąco z wydarzeniami w stacji, stwierdziła: „Każdy z nas ma wolne sumienie i sam podejmuje decyzje o tym, komu pomaga. Obecnie gorącym tematem są groźby karalne, które zostały skierowane do redaktora Sakiewicza”.
W ostatnim czasie Anna Popek zyskała także rozgłos z powodu intymnej wpadki podczas sylwestra w TV Republice, na który zareagowała w sposób kpiący. Pokazała również fotografie z siłowni, które wzbudziły zainteresowanie internautów. Niezależnie od skandalu, stacja i jej pracownicy wciąż muszą mierzyć się z firem seksualnym kontekstem oraz rosnącym napięciem wokół WOŚP.