Alaksandr Łukaszenka, na kilka dni przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi na Białorusi, oznajmił, że nie zamierza wiązać swojej przyszłości z władzą, zapowiadając konieczność zmiany pokoleniowej w kraju. – Musimy wybrać normalnego prezydenta i rząd, który zdefiniuje dalszy rozwój Białorusi – mówił, zwracając się do młodzieży.
PROROCZE SŁOWA ŁUKASZENKI
W związku z rozpoczęciem prawosławnych świąt Bożego Narodzenia, Łukaszenka odwiedził cerkiew pw. Mikołaja Cudotwórcy w Łohojsku, gdzie życzył wiernym wszystkiego najlepszego. Przy tej okazji podzielił się swoimi przewidywaniami na przyszłość, stwierdzając, że nadchodzące pięć lat przyniesie ze sobą zmiany pokoleniowe. – Kluczowe będzie przygotowanie młodszych pokoleń do przejęcia odpowiedzialności za przyszłość naszego kraju – podkreślił, zapewniając, że mimo trudności, stara się, aby ten proces przebiegł jak najmniej boleśnie.
PODWÓJNE DNO DEKLARACJI
W kontekście nadchodzących wyborów prezydenckich, zaplanowanych na 26 stycznia, Łukaszenka podkreślił, że czeka na nas istotny test. – Żaden z kandydatów nie reprezentuje opozycji, a zmiana pokolenia musi się dokonać – zaznaczył. Jego zapewnienia, że „nie trzyma się władzy” i „przekroczy ją w spokoju”, mogą budzić wątpliwości, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego wcześniejsze działania w kontekście brutalnych represji po sfałszowanych wyborach w 2020 roku.
OSTROŻNE GLOSUJĄCE DYSTANSOWANIE
Łukaszenka, zdając sobie sprawę z rosnącego napięcia geopolitycznego, uważa, że nadchodzący rok 2025 będzie trudny, a kluczowym zagadnieniem będzie utrzymanie pokoju na Białorusi. Stwierdził, że jeśli kraj zostanie wciągnięty w konflikt, może nie przetrwać jako odrębne państwo. – Lepsza dyktatura jak nasza niż chaotyczna demokracja u sąsiadów – zaznaczył, w ostentacyjny sposób odwołując się do sytuacji na Ukrainie.
W ten sposób Łukaszenka nie tylko unikał konkretnego odniesienia do ewentualnych zmian, ale także wodził na pokuszenie swoją retoryką, przyciągając uwagę do rzekomego zagrożenia ze strony zewnętrznych mocarstw. Interesujące jest, jak władze białoruskie zamierzają podchodzić do wyzwań, które stoją przed nimi w nadchodzących latach. Historia uczy nas, że zapowiedzi zmiany często kryją się za zasłoną rzeczywistości, w której dominują represje i brak demokratycznych wartości.
Agata Sucharska
/ Polsatnews.pl
Źródło/foto: Polsat News
