Ambasada Polski w Manili oraz współpracująca z nią firma BLS International znalazły się na czołowej stronie sporu po ujawnieniu rzekomych nadużyć związanych z procesem rejestracji wizowej. Doniesienia o nieprawidłowościach nagłośniono w największym filipińskim programie interwencyjnym UNTV, w którym osoby ubiegające się o wizę oraz lokalni przedsiębiorcy wskazują na blokowanie terminów wizowych oraz ich sprzedaż za łapówki.
FRUSTRACJA WNIOSKODAWCÓW
Filipińska społeczność znajdująca się w programie UNTV zgłosiła, że od ośmiu miesięcy nie mogą umówić się na spotkanie wizowe, mimo gwarancji zatrudnienia w Polsce. Zgłaszali, że jedyną metodą przyspieszenia procesu jest „zakup terminu”, a ceny osiągają nawet 30 tysięcy peso (ponad 2 tys. zł), co stanowi równowartość dwóch miesięcznych wynagrodzeń w ich kraju.
W programie pojawiły się także krytyczne komentarze filipińskich funkcjonariuszy policji, którzy zapowiedzieli wszczęcie dochodzenia, o ile poszkodowani złożą oficjalną skargę.
DOSTĘPNOŚĆ TERMINÓW WIZOWYCH
Polscy przedsiębiorcy działający na Filipinach również zgłaszają istotny problem. Paweł, właściciel agencji rekrutacyjnej, przyznał w rozmowie z Wirtualną Polską, że terminy spotkań wizowych są regulowane w taki sposób, że dostępność jest praktycznie zerowa w momencie otwarcia systemu rejestracji. Zwraca uwagę na oferty w mediach społecznościowych, które sugerują, że „zakup” terminu jest możliwy, co jego zdaniem dowodzi współpracy pracowników centrum wizowego. „Nie ma innego sposoby, aby uzyskać termin, jak przez łapówkę. Informowałem ambasadę, lecz nie doczekałem się reakcji” – zauważył.
Inny przedstawiciel branży tłumaczy, dlaczego polskie firmy tak chętnie zatrudniają Filipińczyków. „Polacy coraz rzadziej podejmują pracę za minimalną pensję w sektorach takich jak hotelarstwo czy przetwórstwo. Filipińczycy są solidni, ale procedura wizowa to prawdziwy koszmar” – dodaje.
OFFERTY ZAKUPU TERMINÓW WIZOWYCH
Ministerstwo Spraw Zagranicznych, odpowiadając na pytania Wirtualnej Polski, stwierdza, że ogromne zainteresowanie wizami znacznie przekracza liczbę dostępnych miejsc w systemie rejestracyjnym, co prowadzi do kłopotów z terminami. W pierwszej połowie 2024 roku wydano 20,3 tys. zezwoleń na pracę dla Filipińczyków, podczas gdy w tym samym okresie udostępniono jedynie 6049 terminów wizowych, co skutkuje frustracją wnioskodawców.
MSZ stanowczo zaprzecza doniesieniom o korupcji w procesie rejestracji, nazywając oferty zakupu terminów „typowym internetowym oszustwem”. „Placówka w Manili oraz BLS International nie odnotowały żadnych nieprawidłowości podczas kontroli w marcu 2024 roku” – głosi komunikat resortu.
Jednak przedsiębiorcy oraz osoby ubiegające się o wizę oskarżają pracowników centrum wizowego o współpracę z pośrednikami, którzy sprzedają terminy po zawyżonych cenach. Mimo zarzutów brak dowodów na bezpośredni udział urzędników w procederze sprawia, że prowadzenie sprawy jest utrudnione.
OFICJALNE ZARZUTY I OŚWIADCZENIA
Ambasada RP w Manili stanowczo zaprzecza oskarżeniom i przestrzega przed internetowymi ofertami zakupu terminów wizowych, nazywając je oszustwami. BLS International, globalny pośrednik wizowy, kontynuuje procesy związane z wizami dla Polski, pomimo wcześniejszych obietnic nowego rządu dotyczących rewizji umów z takimi firmami. Warto przypomnieć, że w ramach tzw. afery wizowej w 2023 roku oskarżenia usłyszało dziewięć osób, w tym były wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk.