We wtorek we Wrocławiu odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego z udziałem premiera Donalda Tuska, który zwrócił uwagę na nagły i znaczny wzrost cen podstawowych towarów w rejonach dotkniętych powodzią. Zwracając się do mediów, szef rządu zaznaczył, że ceny takich produktów jak gumowe buty czy rękawice nagle wzrosły. — Poprosiłem Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, aby niezwłocznie zajął się tą sprawą, by przeprowadzić dokładną kontrolę i zapewnić skuteczną ochronę konsumentów — podkreślił Tusk.
Czarna godzina powodzian
Podczas wieczornej sesji premier rozmawiał z osobami dotkniętymi kataklizmem, które próbują przetrwać i sprzątać zniszczone przez wodę domy. — Ci ludzie potrzebują obuwia i rękawic. Udają się do sklepów w wyżej położonej części miasta, a tam dowiadują się, że ceny środków ochrony osobistej wzrosły nawet dwukrotnie w porównaniu do stanu sprzed powodzi — relacjonował premier.
Czy to chciwość?
Jak zauważył Tusk, sytuacja ta ma charakter powszechny. — W obliczu kryzysu, rzeczy, które są niezbędne dla poszkodowanych, nagle stają się wyraźnie droższe. Producenci czy hurtownicy wykorzystują dramatyczne okoliczności, gdy popyt na te towary eksplodował — wskazał premier, wyrażając oburzenie tym procederem.
Tusk podkreślił również, że wielu poszkodowanych w powodzi ma zaciągnięte kredyty. — Szukamy rozwiązań, które umożliwią kredytobiorcom, którzy stracili swoje domy, otrzymanie jasnej i solidnej pomocy. Dodatkowo, chcemy znaleźć metody, dzięki którym mniejsi przedsiębiorcy nie będą musieli płacić składek ZUS — dodał, zaznaczając, że minister finansów jest zobowiązany do przyjrzenia się tej kwestii. Jutro na odprawie złoży odpowiedni raport.
Słowa premiera pokazują, jak trudna jest sytuacja powodzian, którzy nie tylko walczą z konsekwencjami żywiołu, ale też z chciwością innych. Czy w obliczu takich tragedii nie powinniśmy bardziej stawać w obronie słabszych? Na to pytanie, przynajmniej na razie, nie ma prostej odpowiedzi.
Źródło/foto: Onet.pl
Maciej Kulczyński / PAP