Na ostatnim posiedzeniu sztabu kryzysowego we Wrocławiu prezydent miasta Jacek Sutryk przekazał alarmującą informację o rzekomym „pęknięciu obwałowania przepompowni w zbiorniku Mietków”, co mogło wywołać panikę w regionie. Słowa prezydenta o konieczności ewakuacji ludzi oraz pilnej potrzebie helikopterów i big bagów wzbudziły ogromne poruszenie, które jednak szybko zaczęło być kwestionowane.
WÓJT GMINY MIETKÓW NIEPOTWIERDZA INFORMACJI
Tuż po ogłoszeniu tej wiadomości wójt gminy Mietków, Tomasz Sakuta, skomentował sytuację na Facebooku, zaznaczając, że nie ma żadnych informacji potwierdzających problem. „Moi ludzie w Chwałowie, w Domanicach ani w Mietkowie nie odnaleźli jeszcze żadnego przecieku” – zapewniał, wprowadzając dodatkowe zamieszanie.
SPROSTOWANIE PREZYDENTA WROCŁAWIA
Szybko po tym Sutryk dodał, że Wody Polskie sprawdzają doniesienia dotyczące rzekomego pęknięcia. „To nie zbiornik mietkowski, a zupełnie inne miejsce” – podkreślił, co miało na celu złagodzenie obaw mieszkańców.
OFICJALNE OSWIADCZENIA
Na sytuację reagowały również inne instytucje. Joanna Kopczyńska, prezes Wód Polskich, zapewniła, że trwają działania weryfikacyjne i że są na miejscu. Poinformowała, że zrzut wody z Mietkowa odbywa się zgodnie z instrukcjami, a zalew jest bezpieczny. Potwierdzeł to szef MSWiA, Tomasz Siemoniak, który zapewnił, że powódź nie zagraża mieszkańcom Wrocławia.
EWAKUACJE I ZALECENIA
Pomimo początkowych informacji o potencjalnym zagrożeniu, w związku z aktualnym wzrostem poziomu wody w rzece Bystrzyca, władze gminy Kąty Wrocławskie zadecydowały o zaleceniu ewakuacji mieszkańców z okolicznych obszarów. Mimo chaosu w komunikacji, mieszkańcy zostali pouczeni o konieczności zabezpieczenia swoich mienia oraz zwierząt.
REAKCJE NA ZARZUTY
Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej po wyjaśnieniach dotyczących nieprognozowanego zrzutu wody przez elektrownię Lubachów, którego administratorem jest Tauron. Premier Tusk podkreślił szokujące doniesienia, które w obliczu wyjaśnień prezes Tauronu uznano za nieprawdziwe. „Tauron nie dokonał żadnego nieuzgodnionego zrzutu wody” – bronił się Grzegorz Lot na konferencji prasowej.
Cała sytuacja pokazuje, jak łatwo można wprowadzić w błąd lokalną społeczność i jak ważna jest odpowiednia komunikacja w kryzysowych sytuacjach. Na szczęście, na tę chwilę, woda w zbiorniku Mietków pozostaje pod kontrolą, a mieszkańcy mogą czuć się względnie bezpiecznie.
Źródło/foto: Polsat News