W niedzielne popołudnie, na leśnej drodze w okolicach Myśliborza (woj. łódzkie), miało miejsce tragiczne zdarzenie, które wstrząsnęło lokalną społecznością. W trakcie kuligu zginął 25-letni mężczyzna, którego życie, mimo błyskawicznej interwencji służb ratunkowych, nie zostało uratowane.
DRAMATYCZNY WYPADEK
Do nieszczęścia doszło 5 stycznia około godziny 17.00, kiedy to grupa 9-10 dorosłych osób zdecydowała się na zimową przyjemność w postaci kuligu. Radość z przejażdżki przerodziła się w tragedię, gdy jedne z sanek, ciągniętych przez samochód, uderzyły w przydrożne drzewo. W wyniku tego zderzenia mężczyzna odniósł poważne obrażenia.
NATYCHMIASTOWE WEZWANIE POMOCY
Uczestnicy kuligu niezwłocznie wezwali pomoc. Na miejsce zdarzenia przybyli strażacy, policja oraz pogotowie. Mimo podjętych działań reanimacyjnych, 25-latek zmarł. W obliczu tragicznych okoliczności zdecydowano o sprowadzeniu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, jednak helikopter odleciał pusty, nie zdążywszy uratować rannego.
KWESTIE WYJAŚNIENIA
Pierwsze ustalenia wskazują, że kierowca ciągnącego sanki pojazdu był trzeźwy. Pozostaje pytanie, co spowodowało wypadek? Czy śnieżny konwój jechał zbyt szybko? Na razie odpowiedzi na te pytania będą poszukiwać miejscowi policjanci oraz Prokuratura Rejonowa w Opocznie. Tragedia wśród zimowej zabawy skłania do refleksji nad bezpieczeństwem podczas takich wydarzeń.