Wstrząsające informacje docierają z Bydgoszczy, gdzie ogień strawił halę magazynową przy ulicy Ernsta Petersona. W odpowiedzi na to dramatyczne zdarzenie na miejsce skierowano blisko 60 jednostek straży pożarnej, które obecnie walczą z potężnym żywiołem. Niestety, sytuacja wciąż jest bardzo poważna i nie została jeszcze opanowana.
Pożar w sercu Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego
Incydent miał miejsce w niedzielę, 5 stycznia po godzinie 13:00. Hala, w której doszło do wybuchu ognia, zajmowała się produkcją opakowań kartonowych i miała powierzchnię około 100 na 200 metrów kwadratowych. — Na miejscu zdarzenia pracuje już 32 zastępy straży pożarnej, a sytuacja wciąż się rozwija — relacjonowała st. bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska, rzeczniczka kujawsko-pomorskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Niebezpieczeństwo związane z substancjami chemicznymi
Jak informuje Polsat News, gdy strażacy dotarli na miejsce, z płonącego dachu wydobywał się ogromny dym, a ogień szybko rozprzestrzenił się na większą część obiektu. Mieszkańcy Bydgoszczy mogli obserwować dym z odległych zakątków miasta. Szczęśliwie, ewakuacja osób znajdujących się wewnątrz hali przebiegła bez zakłóceń i nikt nie ucierpiał przed przybyciem służb.
Obecnie na miejscu działa zespół strażaków z Bydgoszczy, powiatu bydgoskiego oraz z Torunia. Dodatkowo na pomoc wyruszyła specjalistyczna grupa ratownictwa chemicznego z Torunia, której celem jest zabezpieczenie dwóch zbiorników zawierających chlorowodorek sodu, każdy o pojemności 1500 litrów. — Na ten moment nie mamy jeszcze informacji o osobach poszkodowanych, ale sytuacja jest weryfikowana na bieżąco — dodała Jarocka-Krzemkowska.
Brak zagrożenia dla mieszkańców
Choć źródło pożaru pozostaje tajemnicą, informacje z miejsca zdarzenia wskazują, że nie płoną substancje, które mogłyby stanowić zagrożenie dla zdrowia mieszkańców. W celu monitorowania możliwych skutków pożaru, obecni są także przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którzy prowadzą pomiary jakości powietrza.
Bez wątpienia, sytuacja wymaga szczegółowego śledzenia. Oby jak najszybciej udało się opanować wybuchy ognia, a straż pożarna mogła wrócić do bazy z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. W chwili obecnej pozostaje jedynie mieć nadzieję, że najgorsze jest za nami.