Po zniszczeniu tamy w Stroniu Śląskim, potężna fala powodziowa przemierza rzekę Białą Lądecką, wpadając do Nysy Kłodzkiej. W Kłodzku poziom wody wzrasta w zawrotnym tempie, a niektóre części miasta stają się coraz bardziej zalane. „Pozostały nam jedynie działania ratunkowe” – oznajmił burmistrz Kłodzka, Michał Piszko. Do tego dramatycznego zjawiska dołącza fakt, że mieszkańcy Kłodzka zostali pozbawieni dostępu do wody w kranach.
Woda Nie Tylko w Kranach
W momencie, gdy woda zalewa ulice, emocje wśród mieszkańców sięgają zenitu. Złość i bezsilność wymieszane są z poczuciem zagrożenia, które powoli przenika do każdej dzielnicy. Niegdyś malownicze Kłodzko, teraz tonie w żywiole, a jego mieszkańcy czekają na pomoc. To, co pozostaje, to nadzieja, że wkrótce sytuacja się ustabilizuje, a życie wróci do normy.
Potrzeba Szybkiej Reakcji
Niemniej jednak, burmistrz Piszko podkreśla, że nie czas na panikę, lecz na działanie. „Musimy skupić się na ratowaniu tego, co jeszcze możemy, zarówno w sferze materialnej, jak i w pomoc mieszkańcom” – dodaje. W obliczu takich wydarzeń każdy człowiek dostrzega kruchość codziennego życia oraz znaczenie wspólnoty i wsparcia w trudnym czasie. Kłodzko współczesne staje w obliczu kryzysu, który na zawsze może zmienić jego oblicze. Czego możemy się jeszcze spodziewać w nadchodzących dniach? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – solidarnie stawimy czoła wyzwaniom, jakie niesie ze sobą natura.
