W Mysłowicach doszło do zdarzenia, które z pewnością niejednego z mieszkańców wprawiło w osłupienie. W środę, 11 września 2024 roku, o godzinie 16:30, 47-letni mężczyzna postanowił spróbować swoich sił w niecodziennym procederze, kradnąc manekina z ubraniami z jednego ze sklepów na dzielnicy Rymera. To, co początkowo wydawało się jedynie ciekawą anegdotą, szybko przerodziło się w poważną sprawę, gdy stróże prawa po chwili nawiązali trop do sprawcy.
BUTIKOWY PREZENT DLA PARTNERKI?
Jak się okazało, pomysłowy złodziej podczas interwencji miał w organizmie 3,5 promila alkoholu. Wytłumaczył policjantom, że manekin był mu potrzebny, by pokazać, jak jego partnerka mogłaby wyglądać w danym stroju. Być może mamy tu do czynienia z niecodzienną formą romantyzmu, ale to nie usprawiedliwia jego czynu. Mężczyzna postanowił pozbyć się manekina w dość oryginalny sposób – wrzucił go na dach sklepu, a ubrania przemycił do mieszkania.
MISTRZOWIE DETEKTYWISTYKI
Sytuacja na pozór wydawała się nieco karykaturalna, jednak policja nie miała zamiaru bagatelizować tej sprawy. Po wskazaniu rysopisu przez właścicielkę sklepu, funkcjonariusze rozpoczęli policyjną obławę. Już o godzinie 18:00 patrol drogówki zauważył mężczyznę odpowiadającego opisanemu wyglądowi. Tak oto 47-latek trafił w ręce wymiaru sprawiedliwości, a odzyskane przez policję ubrania wyceniono na 1000 złotych.
NIETYPOWA RECEDYWA
Po nocy spędzonej w policyjnej celi, mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży w warunkach recydywy. Jak sami wiecie, tą sprawą zajmie się również sąd, który nie zamierza patrzeć na wybryki w stanie nietrzeźwości z przymrużeniem oka. W efekcie 47-latek może się spodziewać znacznie surowszej kary, co może być nie tylko nauczką dla niego, ale i przestroga dla innych, którzy sądzą, że bezkarna kradzież manekinów to dobry sposób na okazanie uczuć.
Źródło: Polska Policja