— Sprawy krajowej polityki nie powinny wpływać na scenę międzynarodową — stwierdza prof. Anna Kosińska w rozmowie z Onetem, komentując rozpoczęcie polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Jej zdaniem, brak obecności prezydenta na inauguracji był błędem, który oddał pole polityczne innym. Prof. Kosińska krytykuje także internetowy wpis premiera dotyczący kandydata PiS na prezydenta, nazywając go „podkreśleniem polaryzacji”, a odpowiedź na atak określa jako „zbyt długą i emocjonalną”.
Dobre Przesłanie Polskiej Prezydencji?
Prof. Kosińska zauważa, że rząd ma dobrą komunikację w sprawie polskiej prezydencji, co oznacza, że politycy wreszcie dostrzegli potrzebę wyjaśnienia obywatelom jej istoty. — Choć nie możemy spodziewać się znaczących korzyści, na pewno zyskujemy prestiż wizerunkowy. Prezydencja to również kwestia zarządzania tempem procedur legislacyjnych oraz kolejnością spraw na agendzie — tłumaczy politolożka z Uniwersytetu Szczecińskiego.
W najbliższych miesiącach inne państwa członkowskie będą bardziej uwrażliwione na sytuację w Polsce. — To niepożądane, gdy sprawy krajowe wpływają na międzynarodowe relacje. Niestety, zaobserwować można, że tak się dzieje, choćby w odniesieniu do Węgier — podkreśla Kosińska.
Stosunki Polska-Węgry w Kryzysie
Jak dodaje, relacje między Polską a Węgrami uległy ochłodzeniu, a może nawet zamrożeniu, zwłaszcza w świetle ostatnich wydarzeń. — Może to być strategia Viktora Orbana, jako że sytuacja, w której wiceminister z Polski prosi o azyl, nie ma ogromnego ciężaru znaczeniowego. W kontekście relacji dyplomatycznych, wydaje się, że może to być użyte jako karta przetargowa w czasie polskiej prezydencji — zauważa politolożka.
Nieobecność Prezydenta
Na piątkowej gali otwierającej polską prezydencję zabrakło prezydenta Andrzeja Dudy, który odmówił uczestnictwa. Jego decyzja została usprawiedliwiona przez urzędników, którzy stwierdzili, że brakowało „odpowiednich gestów” ze strony rządu Donalda Tuska. Również Kancelaria Prezesa Rady Ministrów zapewniła, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.
— To daje wrażenie, że rząd chciał pokazać, iż w Polsce nie zorganizowano ważnego szczytu, na którym prezydentowi Duda z pewnością zależało — ocenia Kosińska. Podkreśla, że inne państwa podczas swojej prezydencji często organizowały podobne wydarzenia, choć nie było to normą.
— Widzę to jako błąd ze strony prezydenta, który z własnej woli oddał scenę polityczną. Mieliśmy prawie 2 tys. gości, a zamiast prezydenta pojawił się ekspert. To wskazuje na postawę, która nie powinna mieć miejsca w polityce międzynarodowej — uważa.
Kampania Rafała Trzaskowskiego
Pytana o potencjalny wpływ polskiej prezydencji na kampanię Rafała Trzaskowskiego, prof. Kosińska stwierdza, że nie widzi silnego związku. — Choć Trzaskowski jest politykiem o europejskim formacie, nie sądzę, aby prezydencja miała bezpośredni wpływ na jego kampanię. Cele jego sztabu są skoncentrowane na problemach krajowych i dotarciu do wątpiących obywateli — dodaje.
Kandydat Koalicji Obywatelskiej wziął udział w inauguracji polskiej prezydencji. Wcześniej natomiast, Karol Nawrocki, kandydat PiS, protestował z rolnikami przeciwko umowie handlowej z Mercosurem oraz innym kontrowersyjnym kwestiom.
W odpowiedzi na krytykę ze strony Tuska, Nawrocki stwierdził, że nie boi się „listów gończych” Putina. Prof. Kosińska ocenia, że odpowiedź Nawrockiego była zbyt długa i emocjonalna. — Warto zauważyć, że krótkie komentarze na „iksach” lepiej docierają do odbiorców. Kampania nie będzie się jednak toczyć bezpośrednio między premierem a Nawrockim, lecz między Trzaskowskim i Nawrockim — dodaje na koniec.
Źródło/foto: Onet.pl Radek Pietruszka / PAP