Śnieg sięga po kolana, mroźne powietrze pieprzy w policzki, a jednocześnie w Bieszczadach niedźwiedzie zachowują się jak prawdziwe dzieci, które nie znają granic zabawy. Każdy, kto ogląda bajki, wie, że misie powinny zapadać w sen zimowy. Ale nie w tej malowniczej części Polski – tutaj brunatne olbrzymy z całą pewnością postanowiły, że sen to strata czasu, i wolą spędzać zimowe dni na dokazywaniu w śniegu.
ZWYKLI ZDJĘCIA Z NIESPODZIEWANYMI BOHATERAMI
Odważne i pełne energii, bieszczadzkie misie, zaskakują obserwatorów swoją niespotykaną aktywnością. Filmy, które publikuje leśnik Kazimierz Nóżka z Baligrodu, w którym wiele osób znajduje inspirację, pokazują, jak te urocze stworzenia przemierzają zaśnieżone szlaki lub nawet tarzają się w białym puchu. „Zamiast spać, misie bawią się na całego!” – pisze z uśmiechem pan Kazimierz, znany z pasji do przyrody i wnikliwej obserwacji otoczenia. Jego nagrania cieszą się ogromną popularnością, a widok aktywnych zimą niedźwiedzi potrafi zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych miłośników natury.
KLIMAT CZY DZIECIĘCA NIEDOZORNOŚĆ?
Czy bieszczadzkie misie zapomniały o tym, że ich gatunek kojarzy się z zimowym leniuchowaniem? Może klimat tego regionu sprawia, że zdecydowały się na bardziej energiczny styl życia? Z drugiej strony, może brak głębokiego mrozu i cieplejsze dni wpływają na ich nietypowe zachowanie? Miejscowi zauważają, że niedźwiedzie, które nie zapadają w sen, przeważnie zmieniają swoje nawyki żywieniowe. Warto mieć na uwadze, że brak pożywienia w lesie może skłonić je do zbliżania się do ludzkich siedzib w poszukiwaniu jedzenia.
OSTRZEŻENIE DLA SPACEROWICZÓW
Choć zimowe misie mogą wydawać się rozbrykane, lepiej nie wdawać się w ryzykowne kontakty. Jeżeli znajdziesz się twarzą w twarz z niedźwiedziem, najrozsądniej będzie spokojnie się wycofać. Zdecydowanie lepiej pozostawić oglądanie ich wesołych psot w rękach specjalistów niż ryzykować osobisty kontakt. W końcu to właśnie te soczyste nagrania przypominają nam, że zima w Bieszczadach to nie tylko sroga pora roku, ale także niekończące się źródło fascynacji.
Co jeszcze mogą zaskoczyć nas bieszczadzkie misie? Na pewno jedno – w tej zimowej opowieści nudzie nie ma miejsca.