Jak to się stało, że Adam Bodnar, do tej pory uznawany za sumiennego rzecznika praw obywatelskich, stał się rzecznikiem metod kojarzonych z państwem policyjnym? I kluczowym architektem „demokracji walczącej”, którą zapowiada premier Donald Tusk?
Budzący współczucie Rzecznik
W przeszłości czułem współczucie dla Adama Bodnara. Jako rzecznik praw obywatelskich kandydował, gdy władza była zdominowana przez koalicję PO-PSL. Realizował swoje obowiązki w czasie, gdy rządził PiS, co z całą pewnością nie było czasem pokojowej koegzystencji.
Prawa Człowieka i Krytyka Policji
Jego podejście do praw człowieka często wydawało mi się jednostronne – postrzegał je jako narzędzie do wprowadzania nowych norm prawnych, takich jak legalna aborcja czy związki jednopłciowe. Mimo to, kiedy skrytykował policję za brutalne traktowanie osoby podejrzewanej o zbrodnię, przyznałem mu rację: każdemu człowiekowi przysługuje prawo do godności. Niestety, wkrótce po tym został oskarżony o bycie obrońcą przestępców.
Konsekwencje dla Bodnara
W 2019 roku przeprowadziłem z nim wywiad, w którym dyskutowałem o jego poglądach, jednak uważam, że powinniśmy dawać mu przestrzeń w mediach, szczególnie wobec ataków ze strony prawicy. Wtedy pisałem o jego wykładniach dotyczących praw ludzi podejrzanych. Słusznie wskazywał, że nawet kryminalista ma prawo do godności, a zdarzenia z jego życia osobistego nie powinny wpływać na jego działalność jako rzecznika.
Brutalność Władzy
Przyglądając się tej sytuacji w kontekście ostatnich wydarzeń, zaintrygowało mnie, gdy zobaczyłem wywiad z Grażyną Olszewską, matką księdza Michała Olszewskiego, który od kilku miesięcy przebywa w areszcie. Kobieta ta ma prawo nie rozumieć, dlaczego jej syn jest traktowany w tak brutalny sposób.
Rola Prokuratury
Niezależnie od tego, kto ponosi winę na samym początku – ABW czy policja – odpowiedzialność za sposób traktowania duchownego leży po stronie prokuratury. Przedłużanie aresztu z wykorzystaniem niejasnych przepisów prawnych przypomina nękanie i wydaje się być próbą wymuszenia zeznań.
Próba Zrozumienia
Dziś Bodnar jest współodpowiedzialny za brak zarejestrowania nagrań, które mogłyby rzucić światło na sprawę, oraz za działania prokuratury, która wprowadza kapłana do grona „zorganizowanej grupy przestępczej”, aby tylko nie wypuścić go z aresztu. Trudno nie odnieść wrażenia, że to metody charakterystyczne dla państwa policyjnego.
Demokracja Walcząca
Pomimo tego Bodnar wciąż deklaruje poparcie dla skrócenia czasu aresztu tymczasowego, jednak w obliczu rosnącej liczby spraw politycznych jego postulat wydaje się daleki od realizacji. Wydaje się, że wykazuje empatię dla niektórych, lecz dla księdza Olszewskiego ma jej znacznie mniej.
Podporządkowanie Temu, Co Polityczne
Adam Bodnar z pewnością musiał widzieć polityczny kontekst działań prokuratury, w tym wypowiedzi premiera Tuska. Nie sposób pominąć także skandalu związku z nagraniami w tej sprawie, które „zniknęły”. Bodnar w obliczu politycznych nacisków próbuje balansować pomiędzy prawem a woli aktualnych władz.
Niepokojące Konsekwencje
W swojej ostatniej wypowiedzi Bodnar objaśniał „demokrację walczącą”, co budzi wątpliwości u wielu prawników. Argumenty, które kiedyś kierował w stronę PiS-u, teraz wydają się mu bliskie, choć on sam staje w obronie kontrowersyjnych koncepcji, które mogą zagrażać stabilności demokratycznych instytucji. Niczym w socjalistycznych czasach, kiedy to idea państwa zmieniała się w narzędzie walki ideologicznej.
Co więcej, w kontekście równości i praw obywatelskich pojawia się pytanie: kiedy zamieniamy nasz system ochrony praw człowieka na narzędzie do podważania tradycyjnych zasad demokracji? Bodnar, jako najwierniejszy doradca Tuska, znalazł się w sytuacji, gdzie jego wcześniejsze postawy i wartości mogą ulegać zatarciu.
Adam Bodnar stanął więc na rozdrożu, które zadecyduje nie tylko o jego przyszłości, ale i o przyszłości polskiego systemu prawnego i demokratycznego.
Źródło/foto: Interia