Dzisiaj jest 20 września 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Transfery Polaków na czołowych rynkach piłkarskich – od ogłoszeń po niepowodzenia zaskakujące sytuacje

Nicola Zalewski nie przejdzie do Galatasaray. Reprezentant Polski miał zbliżyć się do transferu z Romy do Turcji, jednak według doniesień medialnych nie udało mu się osiągnąć porozumienia z nowym klubem. Wygląda na to, że Zalewski pozostanie piłkarzem Romy. Dotychczas zdarzały się przypadki, gdy transfery padały w ostatniej chwili. Być może historia polskiej piłki potoczyłaby się inaczej, gdyby nie wybuch wulkanu.

W czwartek dziennikarz Gianluca Di Marzio podał informację, że Zalewski nie odchodzi z Romy do Galatasaray. Piłkarz nadal ma grać w zespole ze stolicy Włoch, chociaż przez ostatnie dni negocjował warunki umowy z przedstawicielami tureckiego klubu.

Skrzydłowy reprezentacji Polski miał czas na podjęcie decyzji do czwartku, ponieważ Turcy potrzebowali nowych zawodników. Zalewski długo się wahał, ale ostatecznie zdecydował się pozostać w Romie, której jest wychowankiem.

To nie pierwszy raz, gdy transfer polskiego piłkarza nie dochodzi do skutku w ostatniej chwili. W przeszłości były dwa znane przypadki, w tym jeden, który został ogłoszony w prasie, a drugi ze względu na wybuch wulkanu.

Jednym z najbardziej pamiętnych przykładów jest transfer Kamila Grosickiego z sierpnia 2016 roku. Wówczas to, będąc na zgrupowaniu reprezentacji Polski przed meczem z Kazachstanem, skrzydłowy starał się dopiąć transfer z francuskiego Rennes do angielskiego Burnley, marząc o grze w Premier League.

Za zgodą selekcjonera Adama Nawałki Grosicki udał się do Anglii, gdzie uzgodnił warunki transferu, przeszedł testy medyczne, a mimo to transfer nie doszedł do skutku. Francuski klub zmienił swoje oczekiwania finansowe, podnosząc cenę za piłkarza, co zniechęciło władze Burnley do dalszych starań.

Grosicki przyznał, że transfer był bliski realizacji, ale na ostatniej prostej pojawiły się problemy – w negocjacjach z Burnley i Rennes. Zamiast przejść do Anglii, wrócił ze zgrupowania z poczuciem niesprawiedliwości. W końcu po pół roku przeszedł do Hull City i zagrał w Premier League, osiągając 18 występów i sześć asyst.

Ciekawym przypadkiem jest też transfer Roberta Lewandowskiego, który w kwietniu 2010 roku nie doszedł do skutku z powodu wybuchu wulkanu na Islandii. Wówczas Polak był tylko napastnikiem Lecha Poznań, a Blackburn Rovers planowało zapłacić za niego trzy miliony funtów. W związku z paraliżem lotniczym spowodowanym pyłem wydobywającym się z wulkanu Lewandowski nie mógł polecieć do Anglii, co sprawiło, że władze klubu straciły zainteresowanie.

Sam Allardyce, ówczesny trener Blackburn, po latach żałował, że nie udało mu się pozyskać Lewandowskiego. W tamtym czasie napastnik przeszedł do Borussii Dortmund za 3,5 miliona euro, co z perspektywy czasu wydaje się być dla niego korzystnym wyborem.

Z nadzieją oczekujemy, że po latach Nicola Zalewski doceni swoją decyzję o pozostaniu w Romie.

Michał Głuszniewski

Zapraszamy do subskrybowania naszego kanału Fakt Sport na YouTube, gdzie znajdą Państwo najnowsze produkcje wideo.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie