Tragiczne wydarzenie, które miało miejsce 31 grudnia w Wągrowcu (woj. wielkopolskie), wstrząsnęło lokalną społecznością. Życie 15-miesięcznej Zuzi zakończyło się w dramatyczny sposób – dziewczynka zmarła po uwięzieniu w skrzyni na pościel. Jak doszło do tego nieszczęścia? Na razie prokuratura skupia się na zbadaniu okoliczności zajścia, czekając na wyniki sekcji zwłok, która zaplanowana jest na 9 stycznia. Rodzice dziewczynki wciąż wstrzymują się od pochówku, nie mogąc pogodzić się z tragedią.
TRAGEDIA, KTÓREJ NIE MOŻNA WYBACZYĆ
Rok 2024 nie zdążył się jeszcze na dobre rozpocząć, a w domu rodziny W. zapanowała nieopisable żałoba. Funkcjonariusze śledczy zapewniają, że nie ma mowy o zaniedbaniach rodziców. Wskazują na to, że zdarzenie jest wynikiem niefortunnego wypadku. Zuzia, jak podają nieoficjalne źródła, bawiła się w skrzyni łóżka i w wyniku nieprzewidzianych okoliczności zamknęła się w niej, pozostając niezauważona. Otwartą szufladę z pozostawionymi porządkami zamknął ktoś z dorosłych, nie mając pojęcia, że maluch tam się schował. Mimo szybkiej reakcji opiekunów i interwencji lekarzy, dziewczynka zmarła w szpitalu na skutek uduszenia.
CZAS OCZEKIWANIA NA SECJĘ
Rodzina nie kryje smutku. Do chwili obecnej mogli pożegnać Zuzię jedynie w myślach, w mediach społecznościowych. Ciało dziecka zostało zabezpieczone do dalszych badań, co również wiąże się z opóźnionym terminem sekcji zwłok. To oczywiście wywołuje frustrację, ponieważ rodzice muszą żyć z przekonaniem, że nie będą mogli pochować swojej córeczki przez cały tydzień. Prokurator Łukasz Wawrzyniak zaznacza, że terminy ustala zakład medycyny sądowej, a długi czas oczekiwania może być spowodowany okresem świąteczno-noworocznym. Takie okoliczności sprawiają, że rodzina znajduje się w trudnej sytuacji, wyruszając w najciemniejszą podróż w swoim życiu.
