W nowym roku pracownicy sektora publicznego mogą oczekiwać minimum 5-procentowego wzrostu wynagrodzeń. To zmiana spowodowana podwyższeniem kwoty bazowej, która bezpośrednio wpływa na pensje nie tylko pracowników budżetówki, ale również wysokich urzędników państwowych.
Podwyżki w budżetówce i polityce
Nowo przyjęta kwota bazowa wynosi 5434,82 zł, a wzrost wynagrodzeń dla budżetówki nastąpi od stycznia. Politycy również odczują ten wzrost, co oznacza, że np. prezydent Andrzej Duda ma otrzymać niemal 1300 zł więcej, co podniesie jego pensję do około 26 300 zł brutto miesięcznie. Z kolei premier Donald Tusk zobaczy przyrost wynagrodzenia o 1000 zł, osiągając poziom 21 525 zł.
Takie same kwoty będą również przysługiwać innym kluczowym postaciom w państwie, w tym marszałkowi Sejmu Szymonowi Hołowni oraz marszałek Senatu Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. Posłowie i senatorowie również skorzystają z nowego regulaminu, zyskując dodatkowe 700 zł brutto miesięcznie.
Opinie polityków
Nie wszyscy politycy z entuzjazmem przyjmują te zmiany. Witold Zembaczyński, poseł KO, w rozmowie z „Super Expressem” wyraził zdziwienie, sugerując, że wynagrodzenia powinny być uzależnione od poziomu odpowiedzialności, i że wiceministrowie jako specjaliści powinni zarabiać więcej. Z drugiej strony, poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk zauważył, że podwyżki mają na celu jedynie utrzymanie wynagrodzeń w obliczu rosnącej inflacji, co w rzeczywistości nie oznacza wzrostu realnych zarobków. Kuźmiuk dodał, że odrzucono propozycję dodatkowej 10-procentowej podwyżki dla budżetówki, która nie obejmowała posłów.
Budżet i przyszłość
Projekt budżetu, po rozpatrzeniu w Senacie, wróci do Sejmu, gdzie zapadną decyzje o ewentualnych poprawkach. Ostateczny kształt budżetu na rok 2025 będzie zależny od zatwierdzenia przez prezydenta. W kontekście aktualnych wydarzeń, wiele osób zastanawia się, którzy politycy rzeczywiście zasługują na te podwyżki i jak ma to się do realiów życia codziennego obywateli.