CBA zatrzymało w środę około godziny 16:00 na lotnisku w Warszawie byłego europosła, Ryszarda Czarneckiego. Fotografie z tego zdarzenia szybko obiegły internet. Wywołały one spore oburzenie, zwłaszcza że Czarnecki był eskortowany bez kajdanek. Do sprawy odniósł się Roman Giertych, który na portalu X skomentował: „Przestańcie się czepiać służb, że nie założyły Czarneckiemu kajdanek”.
Zarzuty wobec byłego europosła
Zgodnie z informacjami podanymi przez Onet, prokuratura oskarża Czarneckiego o zawarcie nieformalnej umowy korupcyjnej z założycielem Collegium Humanum. Żona byłego europosła, Emilia H., miała otrzymać doktorat oraz pracę w tej uczelni, a w zamian za to Ryszard Czarnecki zobowiązał się do lobbingu u władz Uzbekistanu na rzecz utworzenia filii Collegium Humanum.
Giertych broni służb
W odpowiedzi na krytyczne komentarze internautów dotyczące braku kajdanek u Czarneckiego, Giertych argumentował, że gdy zatrzymany nie stawia oporu i współpracuje, stosowanie takich środków jest niepotrzebne. „Trudno przypuszczać, że Ryszard Cz. będzie się opierać, więc decyzja służb była właściwa. My nie jesteśmy jak PiS” — podkreślił.
Odsłony sprawiedliwości
Giertych dodał, że jego zdaniem służby mogłyby także oszczędzić kajdanek innym osobom, jak ksiądz Olszewski czy urzędniczki Funduszu Sprawiedliwości. „Po co? Chyba że nie będą wykonywać poleceń. My nie szukamy medialnych obrazków, lecz sprawiedliwości” — zaznaczył w kolejnym wpisie.
Osobiste doświadczenia Giertycha
W odpowiedzi na sugestie jednego z użytkowników portalu, Giertych ujawnił swoje doświadczenia: „Mi też założyli kajdanki, a sąd stwierdził, że zatrzymanie było nielegalne. Mimo to nie chcę się mścić. Oczekuję teraz decyzji prokuratury w sprawie aresztu dla Ryszarda Cz., przypominając, że PiS wprowadził wysokie zagrożenie karą jako samodzielną przesłankę…”
Na ile te słowa Giertycha są szczere, a na ile wynikają z osobistych uprzedzeń? W końcu w ostrej debacie publicznej nic nie jest czarno-białe, a sprawy szemranej klasy polityki potrafią zaskoczyć nawet najbardziej wytrawnych obserwatorów. Czyżbyśmy byli świadkami kolejnego politycznego teatrzyku, który zamierza grać w imię sprawiedliwości?
Źródło/foto: Onet.pl Tomasz Gzell / PAP