Dramatyczny finał sylwestrowej nocy w Wierzbicy pod Radomiem (woj. mazowieckie) miał miejsce, gdy radiowóz zaparkowany przy lokalnym posterunku policji dosłownie stanął w ogniu. Ogień pojawił się w pojeździe tuż po północy, gdy grupa młodych ludzi rozpoczęła zabawę z fajerwerkami, kierując swoje eksplozje w stronę samochodu. Policja prowadzi poszukiwania sprawców tego incydentu.
SYLWESTER PEŁEN EMOCJI
W sylwestrową noc w całej miejscowości zapanował prawdziwy festiwal fajerwerków. Ulica Krasickiego była miejscem, gdzie młodzież hucznie świętowała Nowy Rok. Około dziesięciu minut po północy zabawowicze zaczęli odpalać petardy i fajerwerki, nie zważając na otoczenie. Przypadkowo wybrali radiowóz jako cel swoich działań.
Chociaż pierwsze pociski nie zniszczyły pojazdu, wkrótce po tym w wyniku ekspozycji na ogień wybuchł pożar. Ogień szybko objął całe auto, które zaczęło płonąć jak pochodnia. Świadkowie zdarzenia natychmiast powiadomili służby ratunkowe. Na miejscu zjawiły się dwa zastępy straży pożarnej, lecz mimo wysiłków ratowników radiowóz spłonął doszczętnie. Sprawcy ataku na policyjny pojazd w Wierzbicy wciąż pozostają na wolności.
POŻARY RADIWÓZÓW W MAZOWIECKIM
Incydent ten nie jest odosobniony. W ostatnich tygodniach w województwie mazowieckim miało miejsce kilka podobnych zdarzeń. Na przykład w połowie grudnia w Radomiu, nietrzeźwy mężczyzna podpalił policyjny radiowóz zaparkowany przed swoim blokiem. Był oburzony, gdy funkcjonariusze odpowiedzieli na prośbę jego żony o pomoc w uspokojeniu krewkiego męża.
KOSZMAR DLA ZWIERZĄT
Aktywiści zwracają uwagę także na sylwestrowy koszmar zwierząt, postulując wprowadzenie specjalnych regulacji prawnych dotyczących użycia fajerwerków. W obliczu tych niepokojących zjawisk nasuwają się pytania: czy społeczeństwo jest gotowe na zmiany w zakresie bezpieczeństwa podczas hucznych obchodów? Czas pokaże, czy potrzebne będą nowe regulacje prawne, czy wystarczy edukacja obywateli.