W Kijowie ogłoszono alarm lotniczy z powodu zagrożenia użycia broni balistycznej. Działania te miały miejsce w czasie wizyty kilku wysokich rangą polityków zagranicznych, w tym sekretarza stanu USA, Antony’ego Blinkena. W mieście odbył się również IV szczyt Platformy Krymskiej, inicjatywy mającej na celu przygotowanie do wyzwolenia Krymu, okupowanego przez Rosję.
ALARM LOTNICZY I POLITYCZNE SPOTKANIA
W środę władze Kijowa na Telegramie poinformowały o alarmie, ostrzegając przed możliwymi atakami rakietowymi z kierunku wschodniego. W stolicy Ukrainy przebywało kilku prominentnych polityków, w tym prezydent Litwy, Gitanas Nauseda oraz minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, David Lammy. Ich obecność podkreśla międzynarodowe wsparcie, jakie Ukraina otrzymuje w obliczu trudnych czasów.
WSPARCIE DLA UKRAINY
Prezydent Wołodymyr Zełenski, podczas konferencji prasowej po szczycie, mówił o znaczeniu dialogu z USA, które stanowią dla Ukrainy największe źródło wsparcia militarnego i finansowego. „Bez tego nie uda nam się wygrać wojny” – podkreślił. Władze Ukrainy liczą na pozytywne decyzje ze strony Waszyngtonu, co ma kluczowe znaczenie dla dalszej walki.
– Jestem optymistą, jeśli chodzi o decyzje USA w sprawie broni dalekiego zasięgu, ale ostateczne decyzje zależą od ich perspektywy – zaznaczył Zełenski, zapowiadając również oczekiwania związane z planowanym dialogiem z prezydentem Joe Bidenem w najbliższych tygodniach.
Obserwując sytuację w Ukrainie, nie można zapominać, że takie alarmy jestem codziennością w obliczu trwającej agresji ze strony Rosji. Mieszkańcy Kijowa muszą stawiać czoła nie tylko zagrożeniu militaroldanemu, ale także toksycznej atmosferze strachu, którą chcą narzucić ich sąsiedzi. Wszelkie wizyty zagranicznych polityków przypominają o międzynarodowym wsparciu, które Ukraina wciąż potrzebuje.
Źródło/foto: Polsat News