Wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha skomentował ostatnie zamieszanie dotyczące Sądu Najwyższego oraz złożoność sytuacji związanej z statusem prawnym Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W rozmowie z Radiem ZET określił obecną sytuację jako najgorszą możliwą.
PROJEKT USTAWY INCYDENTALNEJ W SEJMIE
Do Sejmu trafił niedawno projekt tzw. ustawy incydentalnej, który dotyczy kwestii związanych z rozstrzyganiem przez Sąd Najwyższy spraw dotyczących przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Zakłada on, że ważność tych wyborów zostanie oceniona przez trzy izby SN: Karną, Cywilną oraz Pracy. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia informował wcześniej, iż spotkał się z liderami klubów parlamentarnych oraz prezydentem Andrzejem Dudą, aby przedstawić ten projekt.
KONFLIKT WOKÓŁ IZBY KONTROLI
Myrcha zwrócił uwagę, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, której status został poddany w wątpliwość, jest kluczowym elementem procesu wyborczego, pełniąc niezwykle istotną rolę przy zatwierdzaniu ważności wyborów prezydenckich. „Jest oczywiste, że każda nowa propozycja – w tym ta od pana marszałka – rozważana jest w kontekście Sądów Najwyższych jako całości” – stwierdził.
Wiceminister dodał, że rozważane są różne opcje, w tym powrót do wcześniejszego modelu z Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, która niegdyś miała dominującą rolę w tym zakresie. „Wydaje się, że każdy nowy pomysł ma większy sens niż to, co mamy obecnie. Kluczowe jest, aby ostatecznie wypracować skuteczne rozwiązanie w parlamencie, i to szybko” – podkreślił Myrcha. W jego ocenie, sprawę należy rozwiązać przed styczniowymi wyborami, które, jak się wydaje, ogłosi marszałek.
Można zatem zadać sobie pytanie, co przyniesie przyszłość w kontekście zmian w Sądzie Najwyższym i jak te zmiany wpłyną na organizację nadchodzących wyborów. Sytuacja wymaga pilnych działań, a sama idea reform może spowodować prawdziwe wstrząsy w polskim systemie prawnym.
Źródło/foto: Onet.pl
Rafał Guz / PAP.