Premier Donald Tusk ogłosił zamiar przeprowadzenia „powszechnej spowiedzi” wśród ministrów swojego gabinetu. Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski nie omieszkał podkreślić, że politycy z Polskiego Stronnictwa Ludowego będą na tym wydarzeniu błyszczeć. W programie Onet Rano mówił o sytuacji w rządzie oraz osiągnięciach poszczególnych ministrów.
IMPONUJĄCE WYNIKI BUDŻETU
Zgorzelski zwrócił uwagę na rekordowy budżet na uzbrojenie, wynoszący 4,7 proc. PKB, uznając to za jeden z najlepszych wyników w całej Unii Europejskiej. Wyraził także uznanie dla ministra Siekierskiego, który skutecznie ustabilizował sektor rolnictwa poprzez wprowadzenie cła na produkty z Ukrainy, nie budząc przy tym konfliktu z naszymi wschodnimi sąsiadami. Podkreślił również, że minister Paszyk ma ambitny plan dotyczący mieszkalnictwa, co budzi nadzieję.
MINISTER KLIMCZAK I JEGO PROJEKTY
Wicemarszałek nie zapomniał o czwartym ministrze, Dariuszu Klimczaku, który pracuje nad budową linii kolejowych i dróg. Zgorzelski ma nadzieję, że wkrótce przedstawione zostaną transparentne programy drogowe dla samorządów.
SPOWIEDŹ CZY REFLEKSJA?
W kontekście „spowiedzi”, Zgorzelski zauważył, że nie tylko jest to okazja do chwalenia się sukcesami, ale także szansa, by wysłuchać głosów obywateli i dostrzec zastrzeżenia dotyczące rządowych działań. Podkreślił, że nie można bagatelizować niezadowolenia społeczeństwa.
MINISTROWIE A PRACA
Odniósł się też do komentarza Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, z której wypowiedzi wynika, że niektórzy ministrowie wolą komentować niż działać. Zgorzelski przekonywał, że zarówno Dziemianowicz-Bąk, jak i minister Paszyk są młodymi, ambitnymi politykami, którzy przywracają nadzieję obywatelom na rządy prawa w Polsce.
KONTRASYGNATA PREMIERA
W rozmowie nie mogło zabraknąć również tematu uchwały w sprawie kontrasygnaty premiera w odniesieniu do neosędziów. Zgorzelski zwrócił uwagę, że brak zgody na awansy wskazuje na problemy w tej kwestii. Podkreślił, że osoby te, startując w neoKRS, świadomie wybierały karierę na skróty, podczas gdy sędziowie tacy jak Waldemar Żurek czy Igor Tuleya stawiali na praworządność, ryzykując swoje kariery.
Wicemarszałek dodał, że to ludzie, których chciałby widzieć w polskim sądownictwie, a nie ci, którzy dla szybkich awansów gotowi są na wszystko, tylko by potem narzekać na swoją sytuację. Jego zdaniem, to nie oni, a Polacy ponoszą konsekwencje osłabienia praworządności.
Premier Tusk oraz jego rząd zafundowali obywatelom nie lada emocje, a jak się wydaje, nadchodzące miesiące mogą przynieść jeszcze więcej zaskakujących wydarzeń.