Fala dramatycznych wydarzeń rozpoczęła się od zgłoszenia pożaru w miejscowości Skała, położonej w województwie dolnośląskim. Na miejsce natychmiast przybyły jednostki straży pożarnej, ratownicy medyczni i policjanci. Szybko wyszło na jaw, że przyczyna tragedii nie tkwiła w żywiole, ale w działaniach człowieka. W zgliszczach budynku strażacy natknęli się na zwłoki 51-letniego mężczyzny oraz przytomnego 69-latka z raną postrzałową w klatce piersiowej.
CHAOTYCZNA AKCJA RATUNKOWA
Akcja ratunkowa okazała się niewątpliwie wymagająca. Z jednej strony, strażacy starali się opanować ogień, z drugiej, istotne było ujęcie sprawcy całej sytuacji. Na miejsce zdarzenia przybyli funkcjonariusze pododdziału kontrterrorystycznego policji z Wrocławia, a także negocjator. W trakcie walki z płomieniami, jeden z ratowników zauważył mężczyznę w oknie płonącego budynku. W obliczu tej sytuacji akcja gaśnicza została wstrzymana. Przy użyciu megafonu, negocjator z Komendy Wojewódzkiej Policji w Wrocławiu próbował nakłonić go do opuszczenia budynku, lecz mężczyzna nie reagował na wezwania.
DRAMATYCZNE ODKRYCIE W BUDYNKU
Wkrótce policjanci dostali się do budynku po wysięgniku, po uprzednim wybiciu okna na pierwszym piętrze. W środku znaleźli ciało 39-letniego Marcina P., mieszkańca Skały. Jak wynika z relacji, 39-latek zamieszkiwał z wujkiem Janem (69 l.), którego martwe ciało odkryto w lokalu. Jan został przewieziony do szpitala z raną postrzałową, z kolei tożsamość Marcina stała się przedmiotem licznych spekulacji wśród sąsiadów.
PRECEDENSOWE ZDARZENIA W MIEJSCOWOŚCI
Okoliczni mieszkańcy, rozmawiając z reporterem, przyznają, że są w szoku po wydarzeniach, które wstrząsnęły ich spokojną codziennością. Marcin P. mieszkał ze swoim wujem od momentu, gdy ten stracił żonę kilka miesięcy temu. Sąsiedzi wspominają, że 39-latek chciał, aby wuj przepisał mu część nieruchomości, jednak Jan miał odmówić, co doprowadziło do konfrontacji. O feralnym dniu mówiono, że Marcin widziano rano na stacji benzynowej, gdzie kupował benzynę, prawdopodobnie w celu podpalenia domu.
ŚLEDZTWO I JEGO SKUTKI
W dniu, gdy doszło do tragedii, u wuja Jana przebywał sąsiad Jacek, który również poniósł śmierć w wyniku tego straszliwego incydentu. Obecnie celem śledczych jest ustalenie, co dokładnie doprowadziło do tego dramatycznego starcia. Zasługujące na uwagę jest to, że decyzją prokuratora rejonowego w Jaworze, ciała obu mężczyzn zostały przewiezione na sekcję zwłok, która ma być kluczowa dla określenia przyczyn ich zgonu. Zgromadzony materiał dowodowy, a także przesłuchania świadków, będą podstawą do ustalenia, co wydarzyło się w dniach wiodących do tej niewyobrażalnej tragedii.