W piątek w Gdańsku miała miejsce nietypowa interwencja policji. Funkcjonariusze zostali wezwani do jednej z restauracji przy ulicy Chmielnej, gdzie mężczyzna wszczął awanturę. Gdy przybyli na miejsce, okazało się, że 32-latek jest bardzo pobudzony i zdecydowanie nie ma zamiaru poddać się. Sytuacja szybko przerodziła się w chaotyczną pogoń, podczas której mężczyzna zaczął wymachiwać kijem w kierunku mundurowych, co tylko potęgowało problemy policjantów, którzy musieli pilnować bezpieczeństwa wielu osób zgromadzonych w okolicy.
Awantura nad rzeką
W chwili, gdy zrozumiał, że jego możliwości ucieczki są ograniczone, desperacko postanowił skoczyć do rzeki Motławy. Moment tej ucieczki został uwieczniony przez świadków, którzy z niedowierzaniem obserwowali całą sytuację. Jak się okazało, nasz „samuraj z Gdańska” nie zdążył odpłynąć daleko — po chwili został przejęty przez policjantów z komisariatu wodnego.
Konsekwencje jego czynów
Po zatrzymaniu mężczyzna trafił do szpitala, gdzie prawdopodobnie stwierdzono, że był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Policja po analizie zgromadzonych dowodów może postawić mu poważne zarzuty, takie jak znieważenie funkcjonariuszy oraz naruszenie ich nietykalności cielesnej. Asp. szt. Mariusz Chrzanowski zapewnił, że dalsze decyzje w tej sprawie zostaną podjęte na początku tygodnia.
Cała sytuacja to kolejny dowód na to, że niektóre próby ucieczki mogą zakończyć się nieprzyjemnie, a strzał w ciemność rzadko przynosi pożądany rezultat. Choć może się wydawać zabawne, to jednak ryzykowna decyzja mężczyzny mogła doprowadzić do znacznie poważniejszych konsekwencji.
Źródło/foto: Polsat News