W Białymstoku policjanci wyeliminowali z ruchu 27-letniego złodzieja, który postanowił wzbogacić się na koszt niewinnego pracodawcy. Mężczyzna ukradł elektronarzędzia z budowy, a ich łączna wartość wyniosła niemal 9000 złotych. Teraz usłyszy zarzut kradzieży w warunkach recydywy, co może skutkować karą nawet do 7,5 roku pozbawienia wolności.
OSZUSTWO I ZASKOCZENIE
Do białostockiej policji zgłosił się pracodawca, który z przerażeniem odkrył, że jego świeżo zatrudniony pracownik może być odpowiedzialny za kradzież. Z budowy zniknęły cenne elektronarzędzia, w tym klimatyzator z osuszaczem, ładowarka oraz młot udarowy. Właściciel wycenił straty na blisko 9000 złotych, co w dobie rosnących cen jest naprawdę poważnym uderzeniem w jego budżet.
SPRAWIEDLIWOŚĆ W AKCJI
Już kolejnego dnia białostocka „czwórka” namierzyła 27-latka, który przebywał w mieszkaniu swojej partnerki. Policjanci odkryli tam część skradzionych przedmiotów. Niestety, resztę mężczyzna sprzedał w dwóch różnych lombardach, pokazując, że nie ma oporów przed działaniem na szkodę innych. Dzięki sprawnej interwencji policji wszystkie skradzione rzeczy zostały odzyskane, a złodziej trafił za kratki. Przypomina to poniekąd film sensacyjny – zbrodnia, pościg i sprawiedliwość.
Warto dodać, że recydywistom grozi wyższa kara, co powinno działać jako odstraszający czynnik. Czy to wystarczy, by zniechęcić innych do podobnych działań? Czas pokaże, ale na pewno warto pamiętać, że każda kradzież czyni świat odrobinę mniej bezpiecznym miejscem.
Źródło: Polska Policja