Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości i członek PiS, od początku grudnia przebywa na Węgrzech, gdzie uzyskał azyl polityczny. W kraju tym wciąż zbierają się nad nim ciemne chmury – polityk ma na swoim koncie 11 zarzutów związanych z nieprawidłowościami w Funduszu Sprawiedliwości. Mimo to nie zamierza wracać do Polski. Co więcej, w wywiadzie dla „Super Expressu” zaznacza, że jest w trakcie przygotowań do remontu swojego nowego lokum.
ŻYJE I REMONTUJE NA WĘGRZECH
W stolicy Węgier Romanowski wynajmuje dwupokojowe mieszkanie, za które co miesiąc płaci 4 tys. zł. Polityk twierdzi, że mieszkanie wynaleźli mu węgierscy znajomi. Podkreśla jednak, że nie są to żadne luksusy, jak mogłyby sugerować polskie media. „Nie mam żadnych wygód od kuzyna Orbana” – podkreśla z ironią.
Romanowski dodaje, że finansuje swoje życie z własnych środków i nie korzysta z dotacji węgierskiego rządu. Planuje również remont swojego mieszkania oraz naukę języka węgierskiego, co pokazuje, że osiedlenie się w tym kraju traktuje poważnie.
TRUDNA SYTUACJA PRAWNA
W odniesieniu do formalności związanych z życiem na Węgrzech, polityk przyznaje, że korzysta z pomocy lokalnych przyjaciół. To dość niezwykłe, że osoba z tak wysokim doświadczeniem w administracji nie radzi sobie z biurokracją samodzielnie.
Warto przypomnieć, że śledztwo Prokuratury Krajowej dotyczące Funduszu Sprawiedliwości trwa od lutego 2024 roku. Śledczy badają kilka kwestii, w tym zarzuty dotyczące nadużycia uprawnień oraz zaniedbania obowiązków przez ministrów i urzędników odpowiedzialnych za fundusz. Romanowski, który pełnił funkcję wiceszefa Ministerstwa Sprawiedliwości w latach 2019-2023, został oskarżony o 11 przestępstw, w tym o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i manipulacje przy konkursach na dotacje.
Niepokojące są również szczegóły zarzutów, które zakładają, że Romanowski polecał swoim podwładnym, które podmioty powinny wygrać dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Dodatkowo miał on zlecać poprawki błędnych ofert przed ich formalnym zgłoszeniem oraz przyznawać dotacje organizacjom, które nie spełniały kryteriów. Całość sprawy obejmuje przestępstwa o łącznej wartości przekraczającej 165 mln zł.
W obliczu tych zarzutów przyszłość Romana Romanowskiego staje pod dużym znakiem zapytania. Czy Węgrzy pomogą mu zapomnieć o polskich kłopotach, czy raczej sprawa okaże się kolejnym rozdziałem jego kontrowersyjnej biografii? Czas pokaże!
Źródło/foto: Onet.pl
Paweł Supernak / PAP