Decyzja Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości, który ukrywa się na Węgrzech, wprawiła niejednego w osłupienie. Polityk PiS, pytany o swoje relacje z Romanowskim, nie krył zdziwienia. „Jestem zaskoczony, ale kontaktuje się z wieloma ludźmi. Romanowski jest aktywny na portalu X oraz w mediach społecznościowych, udziela także wywiadów. W pewnym sensie z nim także utrzymuję kontakt” — stwierdził, odnosząc się tym samym do sytuacji swojego partyjnego kolegi.
A ZATWARDZENIE I AZYL NA WĘGRZECH
W czwartek, 19 grudnia, sytuacja z Romanowskim nabrała nowego wymiaru, gdy jego obrońca, mec. Bartosz Lewandowski, ogłosił, że były wiceminister otrzymał azyl w Węgrzech. Jak wskazał Gergely Gulyas, szef kancelarii premiera Orbana, decyzja ta wynika z przekonania władz węgierskich o kryzysie praworządności w Polsce. To zaskakujące stanowisko stawia pytanie o to, jak sytuację w naszym kraju postrzegają zagraniczne rządy.
Romanowski, ścigany przez polskie służby, jest oskarżany o defraudację funduszy z Funduszu Sprawiedliwości, a sąd już wcześniej zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące. W związku z powyższym, wydał list gończy oraz europejski nakaz aresztowania, obawiając się, że może się ukrywać poza krajowymi granicami.
ŁAMANIEM PRAWORZĄDNOŚCI A KOMUNIZMEM
Na konferencji prasowej Ziobro skomentował sytuację w kraju, porównując działania koalicji rządzącej do czasów komunistycznych, co nie dziwi, biorąc pod uwagę jego retorykę. „Czy można się dziwić Romanowskiemu, że – delikatnie mówiąc – nie ufa decyzjom, które są podejmowane w takiej atmosferze? Myślę, że każdy rozsądny człowiek wie, o co chodzi” — powiedział, podkreślając, jak skomplikowana stała się sytuacja w polskiej polityce.
Nie ustajemy w śledzeniu wydarzeń! Mamy nadzieję, że dalszy rozwój sytuacji wyjaśni zagadkę związku Republik Węgierskiej z naszym wymiarem sprawiedliwości oraz rolę, jaką odgrywają w tym kontekście byli ministrowie. Czy azyl dla Romanowskiego to forma politycznego schronienia, czy może coś więcej?