Kijów odważnie przechodzi do ofensywy, nie ograniczając swoich działań jedynie do granic swojego kraju. Ukraińskie drony celują w lotniska znajdujące się w głębi Rosji, w tym w Moskwie i w Kałudze. W odpowiedzi na te ataki rosyjskie służby postanowiły czasowo zamknąć cztery lotniska w stolicy, a obostrzenia wciąż trwają w obwodzie kałuskim. Niedawno zestrzelono także ukraińskiego drona w Inguszetii, co świadczy o rosnącym napięciu w regionie.
Obawy Rosjan i działania prewencyjne
W obawie przed dalszymi ukraińskimi atakami na rosyjskie terytorium, rozpoczęto akcję o nazwie „Dywan”. W czwartek ogłoszono alerty związane z pięcioma lotniskami w Moskwie oraz Kałudze, a ukraińskie drony coraz częściej pojawiają się nad terenami nieprzyjaciela.
Tymczasowo zamknięto cztery lądowiska w obwodzie moskiewskim: Wnukowo, Domodiedowo, Żukowskij oraz Szeremietiewo. W wyniku tych działań, na trzech z tych lotnisk (Domodiedowo, Szeremietiewo, Wnukowo) odnotowano opóźnienie 27 lotów. Federalna Agencja Transportu Lotniczego w końcu zniosła ograniczenia w pobliżu Moskwy, jednak alerty w obwodzie kałuskim wciąż są w mocy, co pokazuje, że Rosjanie nie lekceważą zagrożenia.
Realne zagrożenie dla Rosji
Rosjanie zdają się traktować sytuację poważnie, co potwierdzają komunikaty wysyłane przez sieć bezpieczeństwa lotniczego. Kijów intensyfikuje swoje działania, organizując ataki w regionie Kaukazu.
W środę, w mieście Małgobek, znajdującym się w Inguszetii, zestrzelono ukraińskiego drona. Obiekt, który został zestrzelony, to Aeroprakt A-22, charakteryzujący się zasięgiem 1100 km, małymi rozmiarami i niskim przekrojem radarowym. Istnieją przypuszczenia, że bezzałogowiec mógł być używany do przeprowadzania tajnych misji, operując z północno-wschodniej Ukrainy. Sytuacja ta pokazuje, jak złożony i nieprzewidywalny jest obecny konflikt.
Źródło/foto: Interia