Dzisiaj jest 10 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł

Tragedia, która poruszyła Polskę. Sekrety trzeciego oficera

Zatonięcie promu Jan Heweliusz, które miało miejsce w 1993 roku, nie było jedynie skutkiem huraganu. Choć sam statek był w tragicznym stanie, śmierć ponad 60 osób wśród załogi i pasażerów nie była koniecznością. To wydarzenie pozostaje największą tragedią morską w powojennej Polsce.

ROZKAZ OPUSZCZENIA POKŁADU

Rozkaz opuszczenia pokładu został nadany na mostku promu tuż po 4:30 nad ranem i sygnalizowany ośmioma krótkimi oraz jednym długim sygnałem. W momencie, gdy statek przechylał się na lewą burtę o 30 stopni, załoga zdawała sobie sprawę, że przy huraganowym wietrze, który uderzał od prawej, nie będą w stanie go ustabilizować. Wysłano sygnał Mayday, a kilka minut po piątej w eterze zapanowała cisza. Prom Jan Heweliusz już wtedy był odwrócony stępką do góry i dryfował na wodzie, skazany na nieuchronny los.

Polemika na temat jego stanu technicznego stała się kluczowym zagadnieniem. Z ponad 5000 rejsów, które odbył prom przez Bałtyk, w jego ostatniej podróży do Ystad przebywało ponad 60 osób. Ocalało tylko dziewięć. Jednym z uratowanych, który doświadczył tamtej nocy, był kierowca ciężarówki, pamiętający wielkie fale uderzające o kadłub.

PROBLEMY TECHNICZNE

Ostatni rejs Heweliusza opóźniono z powodu awarii furty rufowej. Naprawa przeciągała się, co tylko zwiększało ryzyko. Prognozy przewidywały silny wiatr, jednak ten huragan, nazwany Junior, nadciągał z niespotykaną siłą. O 2:00 w nocy wiatromierz wskazywał już wartość 8 w skali Beauforta. Mimo kilku prób ustabilizowania jednostki, załoga nie była w stanie zatrzymać przechyłu.

Pół godziny przed katastrofą wiatru jeszcze nieco osłabł, jednak statek był już przechylony, co doprowadziło do tragicznego upadku 10 wagonów kolejowych i 28 tirów z pokładu. Każdy mógł się domyślać – Heweliusz nie przetrwa tego uderzenia.

PILNE OSTRZEŻENIA

Dopiero po godzinie 3:00 kapitan Ułasiewicz ponownie zajmował miejsce na mostku. Z każdą minutą ich szanse na przetrwanie malały. Ostrzeżenie od jednostki Nieborów, która płynęła w przeciwnym kierunku, o wzrastającym wietrze, nie zostało w pełni przekazane kapitanowi. Czy to mógł być kluczowy moment do zmiany trasy i konieczności ocalenia kilkudziesięciu osób? Tego się już nie dowiemy.

Jak pisał Adam Zadworny w swojej książce „Heweliusz. Tajemnica katastrofy na Bałtyku”, historia promu jest obciążona licznymi uszkodzeniami oraz bardzo niebezpiecznymi incydentami. Pomimo że przez lata mówiono o kolejnych wypadkach, Izba Morska w Szczecinie dopiero po zatonięciu sporządziła ich listę.

NIEZAPOMNIANE TRAGEDIA

Sprawa zatonięcia Heweliusza wciąż pozostaje niepoukładana, a jego ofiary to także rodziny, które musiały znosić lata traumatycznych procesów. Poszkodowani czekali na wypłatę z ubezpieczeń, jednak odpowiedzialność za tragedię przerzucano z jednej instytucji na drugą.

W końcu, mimo że postępowanie w sprawie przyczyn katastrofy prowadzone przez Izbę Morską w Szczecinie nie wyjaśniło pełni prawdy, sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który przyznał rację rodzinom ofiar, uznając nieodpowiednie działania polskich instytucji.

Pomimo upływu lat, zatonięcie Heweliusza to wciąż temat, który porusza emocje. To nie tylko historia o katastrofie, ale także o zaniechaniach, które do niej doprowadziły. Powinno to być przestrogą dla kolejnych pokoleń, aby nie lekceważyć podnoszonych alarmów i nigdy nie ignorować pomocnych wskazówek.

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie